"Cham" nie obraża, "palant" obraża?
Treść
Użycie przez Janusza Palikota (PO) pod adresem prezydenta RP określenia  "cham" w opinii sądu nie jest rzeczą obraźliwą. Użycie wobec funkcjonariusza  policji epitetu "palant", czego rzekomo miał się dopuścić europoseł Witold  Tomczak - najprawdopodobniej tak. Wczoraj jego obrońcy wnioskowali do Sądu  Rejonowego w Ostrowie Wielkopolskim o powołanie drugiego biegłego językoznawcy,  który miałby ocenić, czy słowo to stanowi zniewagę.  Bezskutecznie.
Taka decyzja może dziwić chociażby w kontekście  informacji, że Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał wczoraj decyzję o umorzeniu  śledztwa w sprawie znieważenia prezydenta Lecha Kaczyńskiego przez posła PO  Janusza Palikota, który oświadczył, że uważa głowę państwa za "chama". Sąd  oddalił zażalenie Kancelarii Prezydenta na decyzję Prokuratury Okręgowej w  Warszawie z listopada 2008 r. o umorzeniu śledztwa. Prokuratura uznała na  podstawie opinii biegłego językoznawcy, że czyn Palikota "nie zawierał znamion  przestępstwa" publicznego znieważenia prezydenta RP.
Niemal równolegle sprawę  rzekomego dopuszczenia się obrazy funkcjonariuszy policji przez Witolda  Tomczaka, posła do PE, rozpatrywał wczoraj sąd w Ostrowie Wielkopolskim. Chodzi  o incydent sprzed 10 lat, kiedy poseł, jadąc samochodem pod prąd, zatrzymany do  kontroli drogowej, miał wobec policjantów użyć określenia "palant".
- Przede  wszystkim pod adresem policjantów nigdy nie użyłem słów, które się mi przypisuje  - powiedział nam Witold Tomczak.
W jego ocenie, najlepszym wyjściem byłoby  przeniesienie sprawy do innego sądu, co gwarantowałoby mu rzetelny proces. -  Jednak taki wniosek rozpatruje sąd zajmujący się moją sprawą, ja mogę tylko  prosić - dodał.
Wczoraj m.in. właśnie ta kwestia oraz spór o dopuszczenie do  składania zeznań przez synów Tomczaka, nieobecnych w sądzie z powodu sesji  egzaminacyjnej, doprowadziła do dyskusji na sali sądowej. Sąd, nie uwzględniając  powodów nieobecności świadków obrony, postanowił odczytać ich wcześniejsze  zeznania. Tej decyzji sprzeciwili się obrońcy. Doszło do ostrej wymiany zdań  obrony z przewodniczącą składu orzekającego sędzią Małgorzatą  Zimorską-Abdullaev. W rezultacie sąd ukarał grzywnami po 1 tys. złotych  mecenasów Michała Króla i Janusza Wojciechowskiego. Postanowił też usunąć  obrońców z sali na czas odczytywania zeznań. W tym czasie obecna na sali  publiczność zaczęła śpiewać hymn państwowy oraz pieśni religijne - w efekcie też  musiała opuścić salę. Pozostawiony bez obrońców poseł wyszedł z sali rozpraw, a  za dwukrotną obrazę sądu został ukarany grzywną w wysokości 2 tys. złotych. Jak  relacjonował Tomczak, dwukrotnie zwrócił uwagę sądu, by ten rozpatrzył jego  wniosek o przeniesienie sprawy do innego sądu. Sędzia uznała to za  obrazę.
Spośród składanych przez obrońców wniosków aprobatę sądu zyskała  jedynie prośba o ponowne przesłuchanie policjantów. Przesłuchanie się odbędzie,  ale zostanie ono zawężone do pytań postawionych wczoraj przez obrońców. Sprawa  została odroczona do 16 marca br. 
Marcin Austyn
"Nasz Dziennik" 2009-02-10
Autor: wa