Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Chadecy szukają alternatywy dla "okien życia"

Treść

Politycy CDU i CSU szukają panaceum na problem coraz powszechniejszego porzucania przez rodziców dzieci tuż po urodzeniu. Skala procederu gwałtownie wzrosła w Niemczech po uruchomieniu projektu tzw. okien życia. Instytucja pierwotnie miała chronić noworodki przed pozostawianiem ich gdziekolwiek, co najczęściej skutkowało śmiercią. Okazuje się jednak, że liczba dzieci porzucanych w miejscach innych niż "okna życia" nie zmalała, a do "okien" coraz częściej podrzucane są nawet kilkulatki, którymi "znudzili się" rodzice.
Jak informuje "Die Welt", Państwowa Rada Etyki uznała, że tzw. okna życia naruszają prawa człowieka do informacji o swoim pochodzeniu, sugerują też ambiwalentność moralną i bezkarność czynu porzucenia dziecka. A jest to działanie zdecydowanie złe. Nie sprawdziła się też instytucja tzw. anonimowych porodów. Co zatem można zrobić, by ratować dzieci, których rodzice nie chcą przyjąć, nie zachęcając jednocześnie do bezkarnego osierocania?
Chadecy proponują tzw. poród zaufania, czyli teoretycznie anonimowy, ale w rzeczywistości z zachowaniem w ścisłej tajemnicy danych matki i dziecka. Ma to regulować nowa ustawa. Chadecy chcą się z nią uporać do lata 2010 roku. Stworzyli w tym celu specjalną grupę legislatorów, specjalistów prawa rodzinnego i spraw wewnętrznych. Najprawdopodobniej według nowych przepisów kobieta zaraz po urodzeniu dziecka oddawałaby je w specjalnym miejscu, a jej dane spisywałaby specjalna placówka - niepaństwowa. Ingrid Fischbach, jedna z posłanek pracujących nad tą ustawą, stwierdziła, że poprzednie rozwiązanie w postaci "okien życia" było w zasadzie niezgodne z niemieckim prawem, pojawiły się też zarzuty natury moralnej związane ze swoistą "reklamą" porzucania dzieci. Jej zdaniem, optymalnym rozwiązaniem nie są też tzw. anonimowe porody, bez zebrania danych rodziców.
Komu przeszkadzały "okna życia"?
Pod koniec listopada tego roku Państwowa Rada Etyki uznała, że dotychczas działające tzw. okna życia naruszają prawo człowieka do informacji o swoim pochodzeniu, gdyż rodzic pozostawia własne dziecko bez jakichkolwiek danych na jego temat. "Okna" nie spełniły też w skali makro swej pierwotnej roli, jaką miało być zminimalizowanie liczby zabójstw i porzuceń dzieci ze skutkiem śmiertelnym po porodzie. W Niemczech pierwsze "okno życia" otworzono
10 lat temu. Od tamtej pory w tego typu miejscach porzucono ok. 500 dzieci. "Okna" są finansowane przez organizacje związane z Kościołem, a także chrześcijańskie wspólnoty i instytucje prywatne. Takie specjalne miejsca (odpowiednio skonstruowane pojemniki nazwane Babyklappe) istniały najczęściej przy szpitalach lub klasztorach.
W opinii Leili Moysich, socjologa, współtwórcy projektu "okien życia", przez wielu ludzi w Niemczech dziecko często postrzegane jest jako przeszkoda w karierze i beztroskim życiu. Badania przeprowadzone w 2009 r. dowodzą, że dwie na trzy osoby są zdania, iż ani dla rodziny, ani dla dzieci w Niemczech nie ma sprzyjającego klimatu. Aż 68 proc. (na terenach byłej NRD 78 proc.) ankietowanych stwierdziło, że posiadanie dzieci jest poważną życiową przeszkodą.
Od wielu lat w RFN rodzi się coraz mniej dzieci. Według danych demograficznych, przy utrzymaniu obecnego ujemnego przyrostu naturalnego do 2050 roku liczba obywateli spadnie nawet o 13 milionów, w 2100 r. wyniesie tylko 46 milionów, a w 2300 r. - zaledwie 3 miliony.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik 2009-12-28

Autor: wa