Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Cenzura pozaustawowa

Treść

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wbrew zapisom ustawowym stara się zyskać wpływ na program nadawców i zmiany kapitałowe w spółkach koncesjonariuszach. Zdaniem Najwyższej Izby Kontroli, jest to stosowanie cenzury prewencyjnej zamiast konstytucyjnej zasady dbania o wolność słowa.
Kontrola NIK została przeprowadzona (po raz trzeci w ostatnich 10 latach) na zlecenie Sejmu RP. Już po raz drugi ten szczególny tryb dotknął KRRiT. Tym razem kontrolerzy badali działalność Rady w zakresie prowadzonych w latach 2001-2003 postępowań koncesyjnych. Ocena jest druzgocąca. Prezes NIK Mirosław Sekuła mówi wręcz o "próbach stosowania praktyk cenzorskich".
- Obraz przedstawiony przez NIK prezentuje proces koncesyjny w niepełnym świetle, a dla osób nie mających z nim bezpośredniej styczności jest on niezrozumiały, co w rezultacie może przyczynić się do wyrażania błędnych opinii - twierdzi rzecznik KRRiT Rafał Rastawicki.
- Konstytucyjnym zadaniem Krajowej Rady jest stanie na straży wolności słowa w radiu i telewizji, a nie prewencyjne recenzowanie programów - odpowiada Sekuła. Rada się broni, twierdząc, że "określanie szczegółowej zawartości programowej ma na celu zapewnienie różnorodności programu radiowego czy telewizyjnego na określonym terenie". Ale kłopot w tym, że art. 13 ustawy o radiofonii i telewizji mówi jednoznacznie, iż "nadawca kształtuje program samodzielnie". Danuta Waniek przekonuje, że brak "zdecydowanego działania" w kwestiach programowych mógłby doprowadzić do "ograniczenia pozyskiwania i rozpowszechniania informacji". Zdaniem kontrolerów NIK, Rada powinna stosować się do zapisów ustawy. KRRiT odpiera zarzut, zrzucając winę na brak nowelizacji.
- Ustawa o RTV nie jest łatwa, ale należy skoncentrować się na jej wykonywaniu, a nie obchodzeniu - zastrzega wiceprezes NIK Zbigniew Wesołowski.
Co ciekawe, także ekspertyzy prawne zamawiane w tej sprawie przez Krajową Radę wskazywały na niedopuszczalność ingerencji w program. Potwierdził to również Naczelny Sąd Administracyjny.
Poważny zarzut kontrolerów dotyczy także zapisów znalezionych w dokumentach koncesyjnych, prowadzących wprost do pozaustawowego zapewniania sobie przez KRRiT wpływu na zmiany właścicielskie w spółkach koncesjonariuszach.
"Odejście od tych zapisów może spowodować, że koncesja stałaby się przedmiotem obrotu rynkowego, co jest sprzeczne z ustawową zasadą jej niezbywalności" - czytamy w oświadczeniu KRRiT.
Zdaniem Rady, u podstaw wskazywanych przez kontrolerów błędów leży brak nowelizacji ustawy o RTV, bo to spowodowało opóźnienia i utrudniło prowadzenie postępowań koncesyjnych, m.in. w związku z brakiem uregulowań dotyczących tzw. ponownego udzielenia koncesji, przepisów normujących działalność nadawców, rozwiązań prawnych w odniesieniu do problemu nadmiernej koncentracji kapitału w mediach czy kompetencji KRRiT do określania w koncesjach wymogów programowych.
MW

Rada do rozwiązania
O tym, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, zdominowana przez tracący pozycję w mediach SLD, wszelkimi środkami stara się walczyć o pozycję na rynku mediów, wiedzieliśmy od dawna. Ostatnia afera z orzeczeniem wygaśnięcia mandatu szefa Rady Nadzorczej TVP czy naciski członka rady Włodzimierza Czarzastego na kilku nadawców ujawnione przy okazji tzw. afery Rywina - to wszystko wpisuje się w wyniki kontroli zaprezentowane przez NIK.
Rada żali się na brak nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, a może raczej trzeba by się zastanowić, czy rada jest instytucją w ogóle potrzebną w Polsce? Skoro mimo pobierania wysokich pensji zdarzały się nawet przypadki głosowania "na odległość", a NIK mówi o ewidentnym obchodzeniu prawa, to wniosek wydaje się być zasadnym, by go rozważyć.
Mikołaj Wójcik

"Nasz Dziennik" 2005-06-15

Autor: ab