Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Centroprawica rządzi w Rydze

Treść

Trzy łotewskie ugrupowania centroprawicowe porozumiały się, by wspólnie stworzyć koalicję, której celem będzie utworzenie nowego rządu. Ich konsensus niweczy tym samym nadzieje na udział w gabinecie lewicowego, prorosyjskiego Centrum Zgody, które 17 września zwyciężyło w przedterminowych wyborach parlamentarnych dzięki silnemu elektoratowi mniejszości rosyjskiej.

Uzyskany przez prorosyjskie ugrupowanie kierowane przez Janisa Urbanovicsa wynik 31 miejsc w 100-osobowym parlamencie nie pozwalał bowiem na utworzenie większościowego rządu. Sytuację postanowiły więc wykorzystać trzy frakcje: centroprawicowa partia Jedność premiera Valdisa Dombrovskisa, nowo powstała prawicowa Partia Reformatorska byłego prezydenta Valdisa Zatlersa i nacjonalistyczno-konserwatywny Sojusz Narodowy, które łącznie dysponują 56 miejscami. - Podpisaliśmy porozumienie na temat tworzenia rządu - poinformował Dombrovskis, którego koalicjanci wytypowali na nowego szefa rządu. Ich propozycję musi jeszcze zatwierdzić prezydent Andris Berzins.
Komentatorzy podkreślają jednak, że raczej nie powinno być problemu w tej kwestii, ponieważ prezydent - podobnie jak Dombrovskis - jest zwolennikiem kontynuacji polityki fiskalnej i ekonomicznej. Centroprawicowa koalicja bowiem zapowiada, że celem tworzonego przez nich nowego rządu ma być dążenie do przyjęcia euro w 2014 roku i utrzymanie dyscypliny finansowej w kraju, który powoli wydobywa się z zapaści gospodarczej (w wyniku kryzysu w 2009 roku gospodarka Łotwy skurczyła się aż o 18 proc. i tym samym osiągnęła najgorszy wynik w całej Unii Europejskiej). - Wykonamy wszystkie możliwe i konieczne kroki, by Łotwa mogła dołączyć do strefy euro w 2014 roku - zapewnili. W tym celu obiecują skoncentrować się w pierwszej kolejności na dążeniu do maksymalnego deficytu na poziomie 3 proc., który stanowi górną granicę dla krajów starających się o wejście do strefy euro.
Do przedterminowych wyborów parlamentarnych na Łotwie doszło niecały rok po poprzednich, z inicjatywy ówczesnego prezydenta Valdisa Zatlersa, kończącego właśnie swoją kadencję. Propozycję głowy państwa - wysuniętą na znak protestu przeciw rosnącemu wpływowi oligarchów na politykę - poparło w rozpisanym w tym celu referendum aż 94,3 proc. Łotyszów. Zatlers zapłacił jednak za swą inicjatywę stanowiskiem, przegrywając czerwcowe wybory prezydenckie. Około jednej trzeciej z liczącej 2,2 mln mieszkańców Łotwy stanowią osoby posługujące się językiem rosyjskim. Ponad połowa z nich ma prawo udziału w wyborach.

Marta Ziarnik

Nasz Dziennik Środa, 12 października 2011, Nr 238 (4169)

Autor: au