Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Celem finał i podium

Treść

Meczem z Brazylią dzisiejszej nocy polscy siatkarze rozpoczną w Toronto zmagania w grupie B Ligi Światowej. Tegoroczna rywalizacja toczyć się będzie w zmienionej, z uwagi na igrzyska olimpijskie, formule. Finał rozegrany zostanie w Sofii, a trener naszej reprezentacji Andrea Anastasi liczy, że jego podopieczni nie tylko do Bułgarii pojadą, ale i uplasują się na podium.

Polacy zadebiutowali w Lidze Światowej w roku 1998, zajmując dziesiąte miejsce - najgorsze w historii swych występów (wynik ten powtórzyli potem w 2010 r.). Raz stanęli na podium, podczas ostatniej edycji rozgrywanej w Ergo Arenie położonej na pograniczu Gdańska i Sopotu. W meczu o trzecie miejsce pokonali Argentyńczyków i był to zarazem pierwszy wielki sukces wywalczony pod wodzą Anastasiego. Dwukrotnie nasi uplasowali się na czwartym miejscu: w 2005 r. w Belgradzie (starcie o podium przegrali z Kubańczykami) i w 2007 r. w Katowicach (porażka z USA). Trzykrotnie w historii w Polsce odbył się turniej finałowy - oprócz wspomnianego w Gdańsku, w 2001 i 2007 r.
W tym roku uczestnicy ligi, w fazie interkontynentalnej, walczyć będą w czterech turniejach - po jednym w każdym kraju z grupy (rywalami Polski, prócz Brazylii, będą Kanada i Finlandia). Zmiana spowodowana jest faktem, że latem w Londynie rozegrane zostaną igrzyska, odbywają się jeszcze turnieje kwalifikacyjne, bardzo ciężko o wolne terminy. Polacy rozpoczną w Toronto, później zagrają w Katowicach (1-3 czerwca), San Bernando Campo (8-10 czerwca) i Tampere (15-17 czerwca). Final Six, w którym zmierzą się zwycięzcy grup, gospodarz i najlepsza drużyna z drugiego miejsca, odbędzie się w dniach 4-8 lipca w Sofii. Anastasiemu zależy, by tam być. Włoch nie ma zamiaru odpuścić zmagań, dać odpocząć najlepszym, sprawdzając młodych. Liga, jak przekonuje, ma być ważnym etapem przygotowań do igrzysk. Świadczy o tym choćby powołana przez niego kadra z doświadczonymi siatkarzami, na których opierał drużynę do tej pory (m.in. Paweł Zagumny, Zbigniew Bartman, Bartosz Kurek, Marcin Możdżonek, Piotr Nowakowski, Michał Winiarski, Krzysztof Ignaczak). Jedynym debiutantem mającym szansę zagrać w Toronto będzie atakujący Dawid Konarski. Wśród wybrańców Włocha nie znalazł się za to Mariusz Wlazły i być może najlepszy polski siatkarz już nigdy reprezentacyjnej koszulki nie ubierze. W ostatnich dniach zawodnik wysyłał co prawda sygnały, że ewentualnie mógłby na igrzyska pojechać, ale raczej nie rozpychał się rękoma i nogami, by wrócić do narodowej drużyny. A Anastasi tego wymaga. - Mam dziś kompletny zespół. Cała grupa prezentuje wyrównany poziom, nawet teoretyczni rezerwowi, wchodząc na parkiet, nie obniżą jakości gry. Przez ostatnie dwa tygodnie wykonaliśmy ogrom pracy, zawodnicy harowali ostro, ale nikt nie narzekał. Każdy doskonale wie, o co gramy, jakie postawiliśmy przed sobą cele - powiedział Włoch. Najważniejsze z nich Polacy będą mieli do zrealizowania w Londynie, ale i w LŚ Anastasi chciałby osiągnąć sukces. Przed rokiem doprowadził zespół do historycznego podium, teraz wypadałoby ten trend utrzymać. - Nie odpuścimy żadnego meczu, zależy mi na awansie do turnieju finałowego. To jednak nie będzie łatwe zadanie i to nie tylko dlatego, że zagramy z Brazylią. Pozostałych rywali też nie możemy lekceważyć - przyznał selekcjoner. Dodał, że opracował wariant "B" w przypadku niepowodzenia. - Mam nadzieję, że nie będą musiał go zastosować - podkreślił.

Piotr Skrobisz

Nasz Dziennik Piątek, 18 maja 2012, Nr 115 (4350)

Autor: au