Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Cel na wyciągnięcie ręki

Treść

Agnieszka Radwańska, po fantastycznym zwycięstwie w Pekinie, awansowała na ósme miejsce w obu tenisowych rankingach - WTA Tour oraz Championships. Szczególnie ważny jest ten drugi, który wyłoni finalistki kończącego sezon turnieju Masters w Stambule, rozpoczynającego się 25 października. Dokładnie osiem.


Jeszcze kilka tygodni temu, przed rozpoczęciem azjatyckiego tournée, Radwańska o mistrzostwach WTA marzyła, ale wydawały się one poza jej zasięgiem. Z prozaicznego powodu, straty do najgroźniejszych konkurentek. Dziś sytuacja zmieniła się nie do poznania. Agnieszka, po serii kapitalnych występów, przesunęła się na ósme miejsce w obu rankingach. W WTA Tour wyprzedziła Niemkę Andreę Petković, Belgijkę Kim Clijsters oraz Francuzkę Marion Bartoli. Po raz ostatni tak wysoko notowana była w lutym ubiegłego roku. To również najlepsza pozycja w jej karierze. Jeśli w najbliższym czasie utrzyma dyspozycję, sezon zakończy jeszcze wyżej. Ważniejsza, w kontekście turnieju Masters, jest jednak lokata w rankingu WTA Championships, który wyłoni uczestniczki (osiem) prestiżowych i doskonale płatnych mistrzostw świata tenisistek w Stambule. Polka od wczoraj jest w nim ósma, a tuż za nią plasują się Petkovic oraz Bartoli, które zgromadziły na kontach - odpowiednio - 360 i 485 punktów mniej od krakowianki. Ósme miejsce da Radwańskiej pewny udział w Masters. Do tej pory w imprezie tej występowała dwukrotnie, za każdym razem jako rezerwowa, zastępując kontuzjowane rywalki. Obecnie jej sytuacja jest dobra, ale nie można stwierdzić, że jest już pewna swego. Szczególnie Petković łatwo skóry nie sprzeda, będzie walczyć do samego końca; również Bartoli nie powiedziała ostatniego słowa. Z tego grona to jednak Polka jest w najwyższej dyspozycji. Ba, dziś na świecie żadna inna tenisistka nie gra tak pięknie i skutecznie jak nasza reprezentantka.
Z Azji Radwańska wróciła z dwoma cennymi trofeami. Najpierw wygrała wielki turniej w Tokio, a potem jeszcze większy w Pekinie. W obu po drodze pokonywała świetne przeciwniczki, poczynając sobie z wirtuozerią godną tenisowej artystki. Polka zawsze była zawodniczką prezentującą wyjątkowy kunszt techniczny. Podczas tysięcy godzin przepracowanych z tatą-trenerem Robertem Radwańskim wyszlifowała rozpoznawalny styl, w którym inteligencja i spryt niwelowały słabości fizyczne. Agnieszka była, jest i będzie drobną dziewczyną, nigdy nie zbuduje takiej siły i masy mięśniowej jak większość konkurentek ze światowej czołówki. Żeby z nimi skutecznie walczyć, musi przeciwstawiać im coś innego i harować jeszcze mocniej. I to czyni od kilkunastu lat. Dziś wydaje się przy tym mocniejsza psychicznie niż kiedykolwiek. Nie przypomina zawodniczki, która jeszcze kilka miesięcy temu dąsała się po nieudanych zagraniach, potrafiła szepnąć coś nieprzyzwoitego pod nosem, traciła impet po nieudanych zagraniach. Wychodzi na kort z maksymalną koncentracją i nie traci jej do ostatniej piłki. Nie załamuje się po niepowodzeniach. Przykład najświeższy - niedzielny finał ze stolicy Chin. Po wygraniu pierwszego seta w drugim nie zdobyła nawet gema. Miała prawo się podłamać, zwłaszcza że Petković wspięła się na niebotyczny poziom. Podniosła się jednak, w decydującej partii wykrzesując z siebie niesamowite pokłady ambicji i wiary, co zaowocowało wspaniałym sukcesem. W ogóle mecz sprzed dwóch dni był jednym z najbardziej ekscytujących w tenisie pań od wielu miesięcy. Być może najlepszym w całym sezonie. Przyniósł ogromną porcję emocji, wymian, technicznych perełek. Niemka, wyższa, mocniejsza fizycznie, napierała, ale Radwańska skutecznie podjęła rękawicę. - Był to najlepszy finał w moim wykonaniu. Starałam się koncentrować na swojej grze, nie pozwolić na chwilę słabości. Obie zagrałyśmy niesamowicie dobrze, ja okazałam się lepsza w kilku kluczowych elementach - przyznała Polka. - Nie spodziewałam się, że w azjatyckich turniejach pójdzie mi tak dobrze. Tymczasem wygrałam dwa prestiżowe turnieje, zdobyłam mnóstwo punktów. Czego chcieć więcej? - dodała.
Występ w Masters! To najbliższy cel naszej reprezentantki i w tej chwili najpopularniejszej na świecie i najbardziej rozpoznawalnej polskiej sportsmenki. Radwańska jest blisko, utrzymując ósmą pozycję, nie musi liczyć na rezygnację Marii Szarapowej. Rosjanka, druga w WTA Championships, leczy uraz, jej udział w kończącej sezon imprezie stoi pod znakiem zapytania, ale sama zadeklarowała, że zrobi wszystko, by w nim zagrać. Przed Polką konkretne zadanie, obronić się przed Petkovic i Bartoli. Francuzka w tym tygodniu wystąpi w turnieju WTA w Osace (z pulą nagród 220 tys. dol.), gdzie ma szansę zdobyć trochę punktów do rankingu. Agnieszka w tym czasie trenować będzie w Krakowie, na regenerację i spokojne zajęcia postawiła również Niemka. W przyszłym tygodniu cała trójka wystąpi w moskiewskim Kremlin Cup (z pulą nagród 721 tys. dol.), gdzie wszystko się rozstrzygnie.

Piotr Skrobisz

Nasz Dziennik Wtorek, 11 października 2011, Nr 237 (4168)

Autor: au