Cel coraz bliżej
Treść
Justynie Kowalczyk zabrakło wczoraj szczęścia - po starciu z Norweżką Marit Bjoergen upadła i zajęła ostatnie, szóste miejsce w finale sprintu rozegranego w Drammen. Mimo to Polka została nową liderką Pucharu Świata w tej konkurencji, a na tym jej zależało.
Po igrzyskach olimpijskich Kowalczyk miała trzy cele - zdobyć dużą Kryształową Kulę za triumf w klasyfikacji generalnej PŚ oraz dwie małe - za biegi długie oraz sprinty. Dwa pierwsze już zrealizowała, pozostał jej trzeci. Do Drammen przyjechała jednak chora, osłabiona. Wirus zaatakował jej gardło, od kilku dni praktycznie nie mówiła. Próbowała się leczyć domowymi sposobami, za wszelką cenę broniąc się przed antybiotykami. Szczęśliwie tych ostatnich udało się uniknąć, a zwycięska walka z chorobą dodała jej sił. Na tyle, by wczoraj biec z fantastyczną energią i pasją. Od eliminacji nasza mistrzyni olimpijska uzyskiwała doskonałe czasy, nie pozostawiając rywalkom złudzeń. Błysnęła w półfinale, w którym pokonała m.in. Bjoergen, także decydującą rozgrywkę rozpoczęła kapitalnie, po pierwszych metrach wysuwając się zdecydowanie na prowadzenie. Na jednym z zakrętów Norweżka doścignęła Polkę i za chwilę wydarzył się dramat - Kowalczyk upadła i zrezygnowana długo się nie podnosiła. Okazało się, że rywalka zajechała jej drogę i najechała na nartę. Kowalczyk nie ukrywała złości, ale szczęśliwie nie zrezygnowała, z trudem się podniosła i wolno dojechała do mety na szóstym miejscu. Dzięki temu zdobyła ważne punkty, które pozwoliły jej objąć prowadzenie w klasyfikacji sprintu. A wygrała Bjoergen, która wyprzedziła Finki Aino Kaisę Saarinen i Pirjo Muranen. Szkoda takiego scenariusza, bo dzielna Kowalczyk pokazała wczoraj fantastyczny hart ducha i charakter. Mimo choroby walczyła niesamowicie i była krok od wielkiego sukcesu. Nie udało się, ale i tak zbliżyła się do swego celu, czyli kolejnej małej Kryształowej Kuli.
Pisk
Nasz Dziennik 2010-03-12
Autor: jc