Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Castellani ma plan

Treść

istrzostwach świata. Dziś może się rozstrzygnąć przyszłość trenera Daniela Castellaniego. Tymczasem we Włoszech, gdzie trwa mundial, popis krętactwa i źle pojętego kombinowania dała broniąca tytułu Brazylia, która w haniebny sposób podłożyła się Bułgarii, byle tylko nie zająć... pierwszego miejsca w grupie N.
Biało-Czerwoni mieli w Italii walczyć o medal, nawet ten z najcenniejszego kruszcu, tymczasem po dwóch druzgocących porażkach w drugiej fazie musieli przedwcześnie spakować walizki. Skończyli swój udział w turnieju, rozczarowani i zaszokowani takim obrotem wydarzeń, bo przecież nie zdołali nawet awansować do czołowej dwunastki. Tuż po piątkowej przegranej z Bułgarią Castellani podał się do dymisji, swój los składając w ręce działaczy. Ci mają podjąć decyzję, co dalej. Być może nastąpi ona lada moment. Już dziś argentyński szkoleniowiec ma bowiem rozmawiać o mundialu i przyczynach klęski z władzami Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Selekcjoner, choć wziął na siebie pełną odpowiedzialność za wyniki, jest gotowy dalej pracować z kadrą. - Początek turnieju był w naszym wykonaniu dobry, wygraliśmy przecież trzy mecze, potem nagle coś się zacięło. Oddałem się w ręce zarządu, jednak chciałbym pozostać trenerem reprezentacji. Widzę przed nią przyszłość, nie brakuje młodych, zdolnych zawodników, którzy razem z doświadczonymi kolegami mogą odbudować drużynę i sprawić, że znów będzie walczyła o najwyższe cele - powiedział. Murem za "szefem" stanęli kadrowicze, którzy zgodnie ocenili, że w tej chwili nie sposób znaleźć lepszego fachowca. Co zatem wydarzyło się we Włoszech, że zespół zamiast sięgnąć po medal, doznał klęski? Na tak postawione pytanie jednej odpowiedzi nie ma, nie znają jej nawet zszokowani zawodnicy. - Sami nie wiemy, co się stało i też chcielibyśmy wiedzieć, dlaczego tak wysoko przegrywaliśmy - przyznał Bartosz Kurek.
Polacy mają teraz czas na przemyślenia, a we Włoszech mundial wkracza w decydującą fazę. Druga runda zakończyła się jednak wielkim niesmakiem i raz jeszcze udowodniła, w jak chorym systemie toczy się turniej. Brazylia, ta sama, która w porywającym stylu pokonała Polskę, oddała bez walki mecz z Bułgarią (0:3). Zagrała w rezerwowym składzie, odprawiła fuszerkę, i o to jej chodziło, bo zajmując drugie miejsce, uniknęła rywalizacji z Kubą w trzeciej rundzie. Tego rywala się bowiem szczególnie obawiała, pamiętając dobrze o porażce 2:3 na początku mundialu. Przy okazji jednak straciła coś bezcennego - godność i sympatię kibiców. Obecni na trybunach fani w pewnym momencie odwrócili się plecami do parkietu i zaczęli skandować "błazny, błazny!". Straciła też coś siatkówka, takie postawy i zachowania powinny być piętnowane. Czego jednak wymagać od działaczy, którzy sami wymyślili taki system turnieju, który ma doprowadzić do podium Włochów, odsiewając po drodze wiele innych znakomitych ekip? Wstyd, prawdziwy wstyd i niesmak.
W trzecim etapie mistrzostwa zagra dwanaście drużyn podzielonych na cztery grupy. Do półfinałów zakwalifikują się tylko zwycięzcy, zespoły z drugich miejsc stoczą walkę o lokaty 5-8, pozostałe o 9-12.
Pisk
Grupy 3. rundy:
O: Włochy, Francja, USA;
P: Serbia, Argentyna, Rosja;
R: Czechy, Niemcy, Brazylia;
Q: Hiszpania, Bułgaria, Kuba.
Nasz Dziennik 2010-10-04

Autor: jc