Cancellara w cieniu Contadora
Treść
Szwajcar Fabian Cancellara został w Geelong koło Melbourne kolarskim mistrzem świata w jeździe indywidualnej na czas. Bardzo dobre, dziewiąte miejsce zajął Maciej Bodnar. Sportowe wydarzenia znalazły się jednak w cieniu wstrząsającej, sensacyjnej informacji o tymczasowym zawieszeniu Alberto Contadora. W organizmie Hiszpana wykryto śladowe ilości clenbuterolu, leku znajdującego się na liście zakazanych specyfików.
Przed wylotem do Australii Piotr Wadecki, trener naszej reprezentacji, mówił, że lokata w czołowej dziesiątce któregoś z jego podopiecznych będzie sporym sukcesem. Dodawał przy okazji, że na taki wynik liczy, i Bodnar udowodnił, że z polskim kolarstwem szosowym nie jest aż tak źle. Wysoką formę zasygnalizował już kilka dni temu, gdy zajął drugie miejsce w klasyku w Buninyong, poprzedzającym mistrzostwa. Wczoraj po raz kolejny spisał się bardzo dobrze. Od początku jechał swoim szybkim tempem, w końcówce je jeszcze podkręcił i uzyskał naprawdę znakomity wynik. Dość powiedzieć, że ostatnim Polakiem w dziesiątce czasówki mistrzostw świata był Zenon Jaskuła, który w 1997 roku również był dziewiąty. Bodnar wyprzedził wielu świetnych kolarzy, a przegrał jedynie z najlepszymi specjalistami od jazdy indywidualnej. Wśród nich brylował oczywiście ten najwybitniejszy - Cancellara. Szwajcar to trzykrotny (od wczoraj czterokrotny) mistrz świata w tej konkurencji, złoty medalista olimpijski, faworyt zmagań numer jeden. Co prawda, wyjeżdżając do Australii, nie był pewien swojej formy, a wręcz obawiał się, że jest słaba, ale wczoraj pokazał siłę i moc. Nie dał rywalom szans, pokonując dystans 45,8 km w czasie 58,09 min. Drugi na mecie Brytyjczyk David Miller stracił do niego 1,02 min, a trzeci Niemiec Tony Martin - 1,12. Bodnar był od triumfatora gorszy dokładnie o trzy minuty. Sam Cancellara przyznał, że wczorajszy sukces ma dlań szczególny wymiar. - Wydaje mi się, że to najtrudniejsze i najcenniejsze moje zwycięstwo - powiedział.
Wydarzenia z Geelong znalazły się jednak w cieniu informacji o problemach Contadora. Hiszpan ze startu w Australii zrezygnował już wcześniej zmęczony trudami sezonu, ale znów trafił na pierwsze strony gazet. Tym razem nie z powodu wielkich zwycięstw, ale (być może) wielkiego skandalu. Podczas tegorocznego Tour de France, który wygrał (po raz trzeci), w jego organizmie wykryto niewielkie ilości clenbuterolu, leku rozszerzającego oskrzela, w sporcie zakazanego (poprawia wydolność, ma właściwości podobne do sterydów anabolicznych). Gdyby potwierdziło się, że stosował doping, zostałby zdyskwalifikowany, i to na długo, oraz najprawdopodobniej straciłby zwycięstwo w "Wielkiej Pętli". Międzynarodowa Unia Kolarska przyznała wczoraj, że śledztwo w tej sprawie może potrwać bardzo długo. Jak dodała, ilość clenbuterolu w organizmie zawodnika wyniosła 50 pikogramów (0,000 000 000 05 gramów na mililitr), czyli 400 razy mniej niż ilość, którą laboratoria akredytowane przy WADA (Światowa Agencja Antydopingowa) mogą wykryć. Ekipa Contadora odpowiedziała, że Hiszpan przeszedł podczas Tour de France wiele testów, które dały wynik negatywny, a rezultat tego jednego może być spowodowany spożyciem skażonej żywności.
Piotr Skrobisz
Nasz Dziennik 2010-10-01
Autor: jc