Przejdź do treści
Przejdź do stopki

CAŁE ŻYCIE WAS SZUKAŁEM... błogosławiony Jan Paweł II

Treść

30 maja
Miłość nam umarła!


Tak nie można mówić,
bo miłość, co z Boga jest,
mocniejszą jest od śmierci,
przecież Bóg jest Miłością (1 J 4, 8).

Kardynał Karol Wojtyła,
gdy został wybrany na Papieża,
miał 58 lat. Był to człowiek
zdrowy, wysportowany, mocny.
Zapowiadało się na długi
pontyfikat i tak było.
Jan Paweł II był jednym z papieży,
którzy najdłużej zasiadali
na Stolicy Piotrowej. Zamach
na jego życie mocno osłabił
zdrowie Błogosławionego Papieża.
W każdej kolejnej pielgrzymce
Papieża do Polski zauważaliśmy,
że Ojciec Święty jest słabszy,
ale coraz gorliwszy w swej posłudze
i mocniejszy w swym przepowiadaniu.
Podpierał się laską, coraz trudniej
było Mu stać, homilię głosił, siedząc,
mówił mniej wyraźnie, a w czasie
ostatniej pielgrzymki do Polski
był już bardzo słaby.

Widzieliśmy Go jeszcze przez okno
kliniki Gemelli. Pokazał się jeszcze
w Niedzielę Palmową w papieskim oknie,
ale już nie mógł mówić.
Pozdrowił nas tylko gałązką
palmową. Nie był już na rzymskiej
Drodze Krzyżowej w Koloseum.
Telewizja pokazała nam Papieża
siedzącego w kaplicy, jak mocno
przytulał krzyż!
Jego twarzy
już nie widzieliśmy.

Pozwólcie mi odejść do Domu Ojca.

Rzesze pielgrzymów na placu
Świętego Piotra trwały na modlitwie.
Wiedział o tym odchodzący od nas
Ojciec Święty. Napisał do pielgrzymów
i do nas wszystkich na świecie:
Całe życie Was szukałem, a teraz
przyszliście do mnie i za to Wam dziękuję.
W oknie Papieża całą noc paliło się
światełko, delikatny płomyk życia.

Cały świat modlił się za Niego.
Pozwólcie mi odejść do Domu Ojca.
Tam, w pokoju wielkiego Watykanu,
działo się wielkie misterium śmierci.
Kończy się życie, kończy się czas,
przestrzeń. Kończy się wiara,
spełnia się nadzieja,
zaczyna się wieczność.
Jak to jest?

Błogosławiony Papież chciał,
aby świat widział jego cierpienie,
jego śmierć. To było ostatnie
kazanie - bez słów.

W wigilię Święta Bożego Miłosierdzia,
2 kwietnia 2005 r., o godzinie 21.37
umarła nam Miłość.
I co teraz?

Księża, wstawajcie!
Odprawiajcie Msze!
Płakali dobrzy i źli. Ustawiali
znicze ze łzami
przy kościołach,
krzyżach, wzdłuż ulic.

Potem był watykański pogrzeb,
drewniana trumna na ziemi,
jedna róża na trumnie, wiatr
zamknął księgę. Amen.

I co dalej?
Teraz Wy będziecie mi świadkami (por. Dz 1, 8).
Pogodzili się Polacy w Sejmie,
kibice na boisku - na miesiąc.
Potem znów wróciło polskie piekło.

Ojcze Święty, teraz przyjdź,
z mocą jak błogosławiony.
Już nic nie mów.
Pokaż znak.
Niech zadrży ziemia i sumienia.
Pamięć zachować i tożsamość
pomóż nam, Ojcze Święty!
Być świadkami miłosierdzia
naucz nas, Ojcze Święty!

Przecież to Twoje dziedzictwo, Ojcze!
A Miłość nie umiera!

ks. bp Józef Zawitkowski
Nasz Dziennik 2011-05-30

Autor: jc