Cała Polska rozmodlona
Treść
Polska oddała we wtorek hołd największemu ze swoich synów. Kilkaset tysięcy wiernych zjednoczyło się na placu Piłsudskiego w Warszawie we wspólnej modlitwie podczas uroczystej narodowej Mszy św. w intencji Jana Pawła II. Eucharystii przewodniczył i homilię wygłosił Prymas Polski ksiądz kardynał Józef Glemp. We Mszy św. wzięli udział członkowie Episkopatu Polski, reprezentanci władz, korpus dyplomatyczny oraz przedstawiciele innych Kościołów. - Zapłacz, Matko Polsko, skoro odchodzi najznakomitszy z twoich synów - wołał do wiernych przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski ks. abp Józef Michalik.
Na placu Piłsudskiego Ojciec Święty dwukrotnie głosił nauki podczas pielgrzymek do Ojczyzny: w 1979 i w 1999 r. To tu podczas pierwszej pielgrzymki do Polski padły pamiętne słowa: "Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi". To na placu Piłsudskiego w 1999 roku Jan Paweł II beatyfikował 108 polskich męczenników II wojny światowej.
Wierni gromadzili się na placu od wczesnych godzin porannych. Od świtu trwała także modlitwa w intencji Ojca Świętego. Większość zakładów pracy została zamknięta wcześniej, tak by pracownicy mogli uczestniczyć w narodowej modlitwie za Ojca Świętego. "Pamiętamy na zawsze", "Szukałeś nas, teraz przyszliśmy i dziękujemy", "Nie lękamy się" - to tylko niektóre z napisów umieszczonych na setkach przyniesionych przez ludzi transparentów. Papieża żegnała Warszawa, miasto nieujarzmione, a także cała Polska, na co wskazywały nazwy różnych miast na transparentach. Nad placem powiewały tysiące flag narodowych i papieskich. - Chcemy duchowo być z Ojcem Świętym, który jest już w Domu Ojca - mówili przybyli na tę szczególną narodową modlitwę. Wierni modlili się także za Polskę, abyśmy, świadomi daru, jaki dał nam Bóg w osobie Jana Pawła II, potrafili kształtować swoją pamięć i tożsamość w świetle nauki Chrystusa. Przed rozpoczęciem Mszy Świętej zgromadzeni odmówili tajemnice chwalebne Różańca świętego. Rozważania i modlitwę poprowadził ks. Piotr Pawlukiewicz, kapelan kaplicy w Sejmie RP.
Kochajmy słowem i czynem
Po rozpoczęciu Mszy św. i wyjściu procesji liturgicznej do ołtarza zabrzmiały hymny Polski i Watykanu w wykonaniu Orkiestry Reprezentacyjnej Wojska Polskiego. - Kolejny raz, Ojcze Święty, zwołujesz nas na modlitwę na tym placu bardzo ważnym dla życia stołecznego miasta. Zaczęło się 2 czerwca 1979 r. Tu, na tym placu, miała wtedy miejsce modlitwa pełna żarliwości i mocy Ducha - powiedział do zgromadzonych ksiądz Prymas Józef Glemp. - Dziś modlimy się już za Jana Pawła II, dziękując Bogu za wszystkie dobrodziejstwa, które nam Ojciec Święty podarował. Za naukę, świadectwo życia i trwania do końca na swym posterunku - dodał.
Hierarcha zaznaczył w homilii, że Polska łączy się nie tylko z ciałem Ojca Świętego wystawionym ku pożegnaniu przez wiernych w Bazylice św. Piotra, ale z duchem i duszą Jana Pawła II, świadoma nauki, którą głosił Papież. - Kochaliśmy Go, bo Jego modlitwa wzywała nas do modlitwy. Jego nauki, choć nie do końca pojęte, mówiły, że jest Prawda, którą trzeba odkrywać i według niej żyć. Kochajmy nie tylko uczuciem, ale słowem i czynem. Śmierć kochanej osoby jest wezwaniem do wytrwania w miłości - wołał ks. kard. Józef Glemp. Zaznaczył, że kochamy Jana Pawła II, gdyż On pierwszy nas umiłował, czego wyrazem było niestrudzone przybliżanie nam nieskończonej miłości Boga. Kaznodzieja wskazał na szczególną miłość Papieża do Polski, a poprzez nią do całego świata. - Kochał Polskę, swoją Ojczyznę, i przez tę miłość, a może dzięki niej, obejmował wszystkie kraje - podkreślił. Ksiądz Prymas Józef Glemp zapowiedział, że dolna część Świątyni Opatrzności Bożej zostanie przeznaczona na kryptę-mauzoleum ku czci Ojca Świętego, Tego, nad którym promienie Opatrzności nieustannie roztaczały swój blask.
Płacz, Matko Polsko
Słowo do wiernych wygłosił także ks. abp Józef Michalik, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, który na wstępie podziękował wszystkim trwającym od kilku dni w modlitwie przy Ojcu Świętym. - Dziękuję za to zdumiewające świadectwo Warszawy i Polski. Naród, który się modli, staje się innym Narodem - mówił metropolita przemyski, wyrażając nadzieję, że wszyscy obecni na Mszy św., którzy niesprawiedliwie krzywdzili Ojca Świętego, odejdą z Eucharystii odnowieni.
Przewodniczący Episkopatu Polski przypomniał wspaniałe powitanie Ojca Świętego w 1979 r. przez sługę Bożego księdza Prymasa Stefana Wyszyńskiego, które rozpoczęło się słowami hymnu "Gaude Mater Polonia" - "Raduj się, Matko Polsko". - Czy dziś nie powinniśmy powiedzieć: "Zapłacz, Matko Polsko"? Zapłacz, Ojczyzno, skoro odchodzi najznakomitszy z twoich synów - mówił ks. abp Józef Michalik. Podkreślił, że Ojciec Święty, który jak mało kto znał naszą ojczystą ziemię i kochał ją całym sobą, teraz razem z Trójcą Świętą może odwiedzać i podziwiać wszystkie ukochane miejsca.
- Ojczyznę ziemską, Polskę, z której zawsze był dumny, żegna słowami zatroskania, które sam kiedyś wypowiedział: "Zanim stąd odejdę, chcę, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię Polska, przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością. Abyście nigdy nie zwątpili, nie znużyli się i nie zniechęcili. Żebyście nie podcinali sami tych korzeni, z których wyrastamy" - przypominał słowa Ojca Świętego metropolita przemyski. - Ojczyzna, która wydaje takich synów, jest zdrowa. Zdrowa mimo wszystko, a jej korzenie umacnia się wiarą, nadzieją i miłością. Oto testament Papieża Polaka - podsumował ks. abp Józef Michalik.
Na zakończenie Najświętszej Ofiary przed błogosławieństwem wierni odmówili Litanię za zmarłych. "Dobry Jezu, a nasz Panie, daj Mu wieczne spoczywanie" - rozległ się na zakończenie litanii śpiew kilkuset tysięcy osób nad placem, na którym w 1979 r. Jan Paweł II wzywał do odnowy "tej ziemi".
- Wszystko, co Ojciec Święty mógł otrzymać na pożegnanie od Ojczyzny, otrzymał. Polska trwa w rozmiłowaniu wobec swego największego Syna - powiedział dla TV TRWAM po Mszy św. ksiądz prałat Zdzisław Peszkowski, kapelan Rodzin Katyńskich.
Modlitewne czuwanie na rozświetlonym setkami zniczy i świeczek placu Piłsudskiego trwało do wczesnych godzin rannych.
Beata Andrzejewska
"Nasz Dziennik" 2005-04-07"
Autor: ab