Był karny? Oto jest pytanie
Treść
To był niesamowity piłkarski thriller. Gdy dobiegała końca trzecia minuta doliczonego czasu gry, hiszpański sędzia Luis Medina Cantalejo uznał, iż w polu karnym Australii sfaulowany został Fabio Grosso, i podyktował "jedenastkę". Po chwili do piłki podszedł Francesco Totti i silnym strzałem dał awans Italii. Szczęśliwy, ale czy zasłużony?
Włosi byli faworytem, a przemawiało za nimi praktycznie wszystko. Trener Australii Guus Hiddink komplementował ich, mówiąc, iż jako drużyna nie mają słabych punktów. Holender jednak wierzył w swoich podopiecznych, a ci podzielali jego wiarę. Chcieli awansować do ćwierćfinału, nie bali się Włochów.
Dzięki temu od samego początku wczorajsze widowisko było interesujące i wyrównane. W pierwszej połowie więcej strzeleckich okazji stworzyli sobie podopieczni Marcela Lippiego, a już sam Luca Toni mógł zdobyć trzy, a nawet cztery bramki. Najlepszy snajper Serie A miał jednak kiepsko ustawiony celownik, pudłując w świetnych sytuacjach. Bliski szczęścia był także Alberto Gilardino, ale i on nie potrafił pokonać Marka Schwarzera. Spokojnie i rozważnie grający Australijczycy najlepszą okazję do zdobycia bramki mieli po świetnym uderzeniu Scotta Chipperfielda, obronionym przez Gianluigiego Buffona.
W 51. min miało miejsce wydarzenie - wydawało się - kluczowe dla losów meczu. Na indywidualną akcję zdecydował się Marco Bresciano i gdy wychodził na pozycję sam na sam, został brutalnie sfaulowany przez Marca Materazziego. Arbiter bez wahania pokazał Włochowi czerwoną kartkę, od tej pory jego koledzy musieli grać w osłabieniu.
Australijczycy starali się to wykorzystać i przeszli do bardziej zdecydowanych ataków. Grali dobrze, ale nieskutecznie. Niezłe okazje mieli Bresciano, Chipperfield i Tim Cahill, ale albo dobrze bronił Buffon, albo piłka nieznacznie mijała bramkę.
Na ostatni kwadrans trener Lippi wprowadził na boisko Tottiego. Napastnik Romy zdecydowanie ożywił poczynania Italii w ofensywie, ale chyba i on nie spodziewał się, że stanie się bohaterem ostatniej akcji meczu. A wyglądała ona tak: gdy zbliżała się trzecia minuta doliczonego czasu gry, na samotny rajd zdecydował się Grosso, minął kilku rywali, a jeden z nich - Lucas Neill - wywrócił się we własnym polu karnym. Włoch sprytnie to wykorzystał, wpadł na leżącego na ziemi (i odwróconego plecami rywala) i upadł. Celowego zagrania Australijczyka w tym nie było, ale mimo to Luis Medina Cantalejo wskazał na "jedenastkę". Decyzja mocno kontrowersyjna. Po chwili do piłki podszedł Totti i potężnym strzałem nie dał szans Schwarzerowi. Włosi mieli ogrom szczęścia, którego zabrakło walecznym i ambitnym Australijczykom. Szczerze? Szkoda.
Wynik
Włochy - Australia 1:0 (0:0). Francesco Totti (90. - karny). Czerwona kartka: Marco Materazzi (51. - Włochy).
Pisk
"Nasz Dziennik" 2006-06-27
Autor: ab