Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Być w Unii Europejskiej. Wystarczy, by mieć dobre samopoczucie?

Treść

Bilans poakcesyjnej migracji jest negatywny, a i tak ponad połowa Polaków uważa, że wejście Polski do Unii Europejskiej pozytywnie wpłynęło na sytuację w kraju.
Od 4 maja 2004 roku mamy 5 tysięcy eurosierot, rosnącą lawinowo liczbę rozwodów, próby samobójcze wśród polskich emigrantów, którzy wskutek kryzysu tracą pracę. Socjologowie i psychologowie otwarcie mówią już nie tylko o zaletach masowej emigracji Polaków po naszym wejściu do Unii Europejskiej, lecz także zauważają jej minusy – pisze dzisiejsza „Polska”.

- Zawsze migracje, zwłaszcza te czasowe, niosły ze sobą skutki społeczne zawiązane ze sferą rodziny - zauważa dr Paweł Kaczmarczyk, wicedyrektor Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego. Prof. Krystyna Iglicka, ekspert ds. demografii i migracji w Centrum Stosunków Międzynarodowych oraz w Instytucie Studiów Społecznych, mówi wprost o negatywnym bilansie polskiej emigracji poakcesyjnej.

W Centrum przygotowano właśnie raport, z którego jasno wynika, że emigracja dla wielu Polaków skończyła się porażką, także z punktu wiedzenia społecznego: bo kariery na emigracji nie zrobili, rozwiedli się albo zaniedbali dzieci.

Nikt nie zna dokładnie tej liczby, jedne szacunki mówią o 45 tysięcy eurosierot, inne o prawie 100 tysiącach dzieci pozostawionych przez jedno lub oboje rodziców, którzy po 2004 roku wyjechali do pracy za granicą. Dla dziecka brak mamy i taty to trauma, zaczyna ono sprawiać kłopoty wychowawcze, opuszcza się w nauce.

Ministerstwo Edukacji Narodowej zleciło przeprowadzenie badań na temat eurosierot, ich postępów w nauce i sprawowanej nad nimi opieki. Wyniki są zatrważające: w województwie zachodniopomorskim rodzice aż 40 proc. uczniów zdecydowali się wyjechać za granicę w poszukiwaniu pracy, w świętokrzyskim jest to 35 proc., na Warmii i Mazurach takich rodzin jest ok. 1,5 tysiąca, a w Małopolsce prawie 4,5 tysięcy. Jeszcze więcej, bo aż 5 tys. eurosierot odnotowano w województwie kujawsko-pomorskim.

Według demografów rozpadnie się co trzecia emigracyjna rodzina, bo emigracja to coraz częstsza przyczyna rozwodów. Według najnowszych badań osobno żyje około pół miliona zalegalizowanych związków, zdaniem socjologów 30 proc. z nich zakończy się rozwodem.

- Emigracja nastąpiła w czasie spadku dynamiki przyrostu ludności i spotęgowała ją. W latach 2025-2030 Polska będzie w tragicznej sytuacji demograficznej - ocenia prof. Krystyna Iglicka. - Część związków na odległość po prostu się rozpadnie, część osób nie wróci z emigracji, a ci, którzy wracają, nie zakładają rodzin i nie rodzą dzieci - tłumaczy prof. Iglicka.

Ale są także plusy wielkiej migracji poakcesyjnej, bo Polacy, mało mobilni wewnątrz własnego kraju, pokazali, że potrafią i chcą jeździć po świecie w poszukiwaniu pracy.

- To godny pochwały przejaw aktywności - uważa dr Kaczmarczyk. - Ci młodzi ludzie pokazali, że mają w sobie potencjał, że nie chcą żyć byle jak, ale szukają dla siebie miejsca na ziemi. Więc bardzo prawdopodobne, że tę aktywność przywiozą później ze sobą do kraju.

Nie bez znaczenia jest także to, że przez te kilka lat czy nawet miesięcy podszkolili język angielski, zwiedzili trochę świata, poznali inne kultury, a to zawsze nowe, ważne w życiu doświadczenia.

- Bilans migracji jest wprawdzie teraz negatywny. Ale ostatecznie wszystko i tak będzie zależało od tego, ilu emigrantów wróci, z jakimi kwalifikacjami i kiedy - mówi prof. Iglicka.

Sami Polacy pięcioletni bilans członkostwa Polski w UE oceniają pozytywnie. Jak wynika z ostatniego sondażu TNS OBOP zleconego przez Przedstawicielstwo Komisji Europejskiej w Polsce, aż 52 proc. Polaków uważa, że ten fakt ma pozytywny wpływ na sytuację w kraju.

MaRo/Polska
Fronda 2009-04-28

Autor: wa

Tagi: unia europejska