Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Być albo nie być - oto jest pytanie

Treść

To będzie mecz z gatunku "być albo nie być". Porażka pozbawi nasz reprezentacyjny zespół szans na awans do finałów przyszłorocznych mistrzostw Europy. Zwycięstwo pozwoli zachować szanse. Dziś o godzinie 20.00 na słynnym stadionie Rasunda w Sztokholmie piłkarskie "jedenastki" Szwecji i Polski rozegrają pojedynek, który jednym dać może wielką radość, a drugich zepchnąć w futbolowy niebyt. Obyśmy to my mogli się cieszyć!

- Nie boimy się Szwedów, bo jesteśmy profesjonalistami i nie wypada, by strach pętał nam nogi. Ale na pewno mamy wobec rywala dużo szacunku - mówi napastnik naszego narodowego zespołu, Artur Wichniarek. To jeden z tych, na których trener Paweł Janas liczy najbardziej. Jego słowa najlepiej oddają nastrój panujący w naszej drużynie. Polacy znają wartość rywala, ale wiedzą, o co grają. Wiedzą, że ten pojedynek może zadecydować o ich przyszłości i bardzo chcą zwyciężyć. - Oglądaliśmy i analizowaliśmy mecze Szwedów z Węgrami i San Marino. Jedno nie ulega wątpliwości - oni zawsze grają tak samo, cały czas powielają te same schematy. Jeżeli zagramy uważnie, to powinno być dobrze - uważa obrońca krakowskiej Wisły Marcin Baszczyński. - Myślę, że możemy ich zaskoczyć sprytem, pomysłowością i jakimiś niekonwencjonalnymi zagraniami - dodaje Wichniarek.
Trenera Janasa bardzo ucieszył powrót do zdrowia Tomasza Zdebela. Wszystko więc wskazuje, iż piłkarz ten pojawi się w środku pomocy. Obok niego w drugiej linii powinni zagrać Jacek Bąk, Mirosław Szymkowiak i Jacek Krzynówek bądź Kamil Kosowski. W bramce pewniakiem jest Jerzy Dudek, o zabezpieczenie do niej drogi zadbają zapewne Tomasz Kłos (a może Baszczyński), Tomasz Hajto, Arkadiusz Głowacki i Michał Żewłakow (lub Maciej Stolarczyk). Po piątkowym meczu towarzyskim z Kazachstanem miejsce w pierwszym składzie stracił napastnik Paweł Kryszałowicz. Najprawdopodobniej zastąpi go Tomasz Dawidowski, który zostanie partnerem Wichniarka. A może Janas zdecyduje się na Marcina Kuźbę, który chyba prezentuje najlepszą formę spośród naszych napastników?
- Wszyscy zdają sobie sprawę, jak ważny i trudny mecz nas czeka. Nie ulega wątpliwości, że do osiągnięcia dobrego wyniku potrzebna jest determinacja i konsekwencja w grze. Zespół musi podjąć walkę, żadnemu z zawodników nie wolno odpuścić swojego rywala ani na centymetr - mówi Janas.
Nasi mają więc nadzieję, a Szwedzi pewność. Skandynawowie nie dopuszczają bowiem do siebie myśli o stracie punktów. Nawet mimo sporych problemów. Już dawno było wiadomo, że w dzisiejszym meczu zabraknie Henrika Larssona i Zlatana Ibrahimovicia. Podczas poniedziałkowego treningu urazu doznał inny wielki gwiazdor reprezentacji "Trzech Koron", Fredrik Ljungberg. Czy oznaczać to będzie jego absencję? Aż się nie chce w to wierzyć.
W sobotę Szwedzi wygrali na wyjeździe z San Marino 6:0. Choć rywal to wyjątkowo słaby i wynik tak naprawdę nie daje odpowiedzi na żadne pytanie tyczące aktualnej dyspozycji reprezentantów "Trzech Koron", umocnił ich pewność siebie. Dziś czekać nas będzie naprawdę trudna próba.
oprac. Pisk
Nasz Dziennik 11-06-2003

Autor: DW