Przejdź do treści
Przejdź do stopki

By pamięć nigdy nie zginęła

Treść

W intencji śp. Stefana Melaka, wszystkich, którzy wznosili pierwszy konspiracyjny krzyż na Powązkach poświęcony ofiarom Katynia, oraz oficerów, którzy zginęli na tamtej ziemi, w najbliższy piątek i niedzielę w Warszawie zostaną odprawione Msze Święte. W uroczystościach wezmą udział poczty sztandarowe oraz asysty wojskowe.
- Mija właśnie 29 lat od czasu, kiedy mój brat wraz z innymi osobami postawił pierwszy konspiracyjny pomnik na Powązkach poświęcony ofiarom zbrodni katyńskiej. W ten sposób przerwana została zmowa milczenia. Dziś chcemy o tym pamiętać w sposób szczególny i polecać Panu Bogu zarówno tych, którzy przypomnieli światu o zbrodni katyńskiej, oraz tych, o których wówczas świat usłyszał - wyjaśnia w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Andrzej Melak, brat Stefana Melaka, który zginął w katastrofie pod Katyniem 10 kwietnia 2010 roku.
31 lipca minie 29 lat od czasu, kiedy w tzw. Dolince Katyńskiej na cmentarzu na Powązkach w Warszawie stanął pierwszy w Polsce Pomnik Katyński. Akcją kierował Stefan Melak, a sam monument ważący kilka ton wykonał z granitu Arkadiusz Melak. Elementy pomnika przywieziono na Powązki kontenerem Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania Miasta, więc nie wzbudziło to żadnych podejrzeń. Ich montaż trwał około dwóch godzin. Kiedy pomnik był gotowy, odśpiewano pieśń "Boże, coś Polskę" oraz hymn państwowy. W akcji oprócz Stefana Melaka udział brało ponad 30 osób z Warszawy, Lublina, Gdańska, Katowic i Siedlec. Potem informacja o postawieniu pomnika była przekazywana z ust do ust. - Nie doczekał on jednak 1 sierpnia i natychmiast na polecenie ambasady sowieckiej został zdemontowany. Przy użyciu ciężkiego sprzętu zrabowano płytę z napisem "Katyń 1940" oraz krzyż. W tym samym miejscu władza ludowa postawiła w 1985 roku pomnik z kłamliwym napisem: "Żołnierzom polskim, ofiarom hitlerowskiego faszyzmu, spoczywającym w ziemi katyńskiej - 1941 rok". Komitet Katyński nie ustawał w staraniach o odzyskanie zrabowanego pomnika. W jego obronie występowali nawet uczestnicy I Zjazdu NSZZ "Solidarność" w Gdańsku Oliwie. Jednak dopiero po ośmiu latach - w nocy z 5 na 6 lipca - Służba Bezpieczeństwa podrzuciła pod cmentarz duże drewniane skrzynie, w których mieściły się elementy monumentu - wspomina Andrzej Melak. Jego ponowne postawienie i odsłonięcie nastąpiło 8 września 1995 roku. Trwające 10 lat śledztwo w tej sprawie zostało umorzone z powodu przedawnienia.
Pierwsza Eucharystia w intencji tych, którzy wznieśli pierwszy krzyż na Powązkach przypominający ofiary Katynia, i za wszystkich, którzy zginęli z rąk Sowietów, zostanie odprawiona w piątek, 30 lipca, o godz. 18.00 w bazylice Świętego Krzyża w Warszawie, kolejna - w niedzielę, 1 sierpnia, o godz. 10.00 w kościele akademickim św. Anny.
Brat tragicznie zmarłego Stefana Melaka jednocześnie dziękuje wszystkim za modlitwę w intencji tych, którzy zginęli w katastrofie lotniczej 10 kwietnia w drodze na uroczystości upamiętniające ofiary zbrodni w Katyniu. - Ta katastrofa i strata bliskich wciąż w nas żyje. Wiara, modlitwa dają mi jedyną pociechę. Bez tego pewnie bym nie przetrwał tej tragicznej katastrofy, tego smutku i żalu, który wciąż we mnie jest. To dzięki Kościołowi, dzięki wierze jestem trochę spokojniejszy i łatwiej mi żyć - wyznaje Andrzej Melak, dodając z żalem, że wiele mediów nie jest dziś przychylnych rodzinom tragicznie zmarłych, które chcą wyjaśnienia przyczyn wypadku prezydenckiego tupolewa. - Wiele mediów z nas drwi, wyśmiewa nas, próbuje ironizować nasze wysiłki, które zmierzają do wyjaśnienia tego, co stało się 10 kwietnia. Do tego dochodzą ogromnie bolesne słowa niektórych polskich posłów. To jest coś, co nie mieści się nam w głowach. Dlatego chcemy gromadzić się na modlitwie i oddawać to wszystko Panu Bogu - podkreśla Melak.
Małgorzata Pabis
Nasz Dziennik 2010-07-29

Autor: jc