Bush mniej optymistycznie o Iraku
Treść
Ton wypowiedzi w sprawie wojny w Iraku zmienił ostatnio George Bush. Prezydent USA nie przedstawia już sytuacji w tym kraju w optymistyczny sposób, rażąco niezgodny z rzeczywistością – zauważył czwartkowy „Washington Post”.
Analizując ostatnią konferencję prasową Busha Peter Baker pisze na łamach dziennika, że jest to wyrazem zwątpienia w możliwość szybkiego zakończenia operacji stabilizacyjnej w Iraku, jakie coraz bardziej utwierdza się kręgach rządowych w Waszyngtonie.
„Wśród wszystkich słów użytych przez prezydenta na tej konferencji do obrony polityki w Iraku, przez jego usta ani razu nie przeszło słowo: »postęp«. Przez trzy lata prezydent starał się zapewniać Amerykanów, że w Iraku czyni się więcej postępów, niż im się wydaje. Jednak w sytuacji, gdy Irak znajduje się na krawędzi wojny domowej lub już jest nią ogarnięty, Bush porzucił argument o niedostrzeganym »postępie« na rzecz tezy, że mogło być jeszcze gorzej” – czytamy w artykule.
Jeszcze dwa tygodnie temu Bush powiedział, że nowy rząd w Iraku „wykazuje znaczny postęp na froncie politycznym”, nazywając samo jego istnienie „niemałym osiągnięciem”.
W środowym „Wall Street Journal” ambasador USA w Bagdadzie Zalmay Khalilzad argumentował, że operacje wojsk amerykańskich i irackich w Bagdadzie przynoszą „pozytywne” rezultaty, i napisał, że „ten postęp powinien dać Irakijczykom i Amerykanom nadzieję na przyszłość”.
Bush wszakże mówił w poniedziałek o Iraku w innym tonie, przyznając w pewnym momencie, że jest „sfrustrowany” sytuacją w Iraku i rozumie, że powoduje ona „napięcia w psychice naszego Kraju”.
„Ta zmiana retoryki” – komentuje „Washington Post” – „jest odbiciem szerszego pesymizmu, który dosięgnął nawet najbardziej optymistycznie nastawionych kręgów administracji – poczucia, że iracka operacja przybrała zły obrót i prędko się nie zakończy”.
(PAP)
mko, asl
"TVP" 2006-08-25
Autor: wa