Bundeswehra skarży Nord Stream
Treść
 			Dodatkowego zabezpieczenia rur wkopanych w dno Bałtyku na  terenie wojskowego poligonu domaga się Bundeswehra. Sprawa trafiła do  sądu. 
Bundeswehra wniosła już formalny pozew - ustalił "Nasz Dziennik" w  Federalnym Ministerstwie Obrony. W Niemczech mówi się wręcz o "bombie  prawnej, która może wysadzić gazociąg". Pierwsze posiedzenie sądu  administracyjnego w Greifswaldzie zapowiedziano na jutro.
Bundeswehra zgłasza istotne zastrzeżenia: w trakcie manewrów wojskowych  na niemieckich wodach terytorialnych w obszarze poligonu, gdzie w dno  wkopane są rury Gazociągu Północnego, może dojść do ich uszkodzenia.  Nord Stream wykonał wprawdzie badania, z których teoretycznie ma  wynikać, że zagrożenie jest niewielkie - wojsko ma jednak inne zdanie na  ten temat.
Rzecznik prasowy ministerstwa obrony Uwe Tautges w rozmowie z "Naszym  Dziennikiem" potwierdził, że Bundeswehra zaskarżyła do sądu decyzję  Urzędu Górnictwa w Stralsundzie. Armia podważa zezwolenie wydane  koncernowi Nord Stream na budowę gazociągu. Co prawda na odcinku, który  jest poligonem, rury zostały wkopane w dno morza, ale zdaniem  specjalistów wojskowych takie rozwiązanie jest niewystarczające, gdyż  odbywają się tu manewry.
Rzeczoznawcy Nord Stream zapewniają w specjalnej analizie, że zagrożeń  związanych z uszkodzeniem gazociągu w wyniku wybuchów amunicji  praktycznie nie ma. Bundeswehra sporządziła jednak własne obliczenia.  Wynika z nich, że problem jest realny. - Bundeswehra żąda od spółki, aby  zdecydowanie wzmocniła bezpieczeństwo przebiegu rurociągu na terenie  przeznaczonym pod manewry. Naszym zdaniem, rury muszą zostać  zabezpieczone konstrukcją z betonowych lub stalowych płyt. W razie  zagrożenia gazociąg musi być odizolowany od ewentualnego wybuchu  amunicji - podkreśla Uwe Tautges. I dodaje, że jest jeszcze zbyt  wcześnie, aby rozmawiać o technicznych aspektach tych zabezpieczeń,  jednak Bundeswehra żąda powołania w tym celu niezależnych ekspertów,  którzy wydadzą ocenę zagrożenia. - Żądamy od Nord Stream albo zbudowania  dodatkowych zabezpieczeń, albo udowodnienia ponad wszelką wątpliwość,  także przy udziale niezależnych ekspertów, że nie występuje żadne  zagrożenie dotyczące uszkodzenia leżących w dnie Bałtyku rur - mówi  rzecznik.
Gazociąg na poligonie
Bundeswehra, która regularnie korzysta na tym obszarze (500 km kw.) z  wód terytorialnych Morza Bałtyckiego jako poligonu dla okrętów i  samolotów, dysponuje ekspertyzą, której wnioski są jednoznaczne.  Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo uszkodzenia gazociągu przy  strzelaniu ćwiczebnym. Armia skarży przed sądem Urząd Górnictwa w  Stralsundzie, który w 2009 roku w opinii dotyczącej zagrożenia w tym  miejscu stwierdził, że jest ono mało prawdopodobne. Ale nie można go  wykluczyć. Dla Bundeswehry to nie są żadne gwarancje, zwłaszcza że w  razie uszkodzenia gazociągu w grę mogą wchodzić milionowe odszkodowania.  Eksperci wojskowi wskazują na ryzyko pęknięć pod wpływem detonacji, a w  miejscach spawów uznają je wręcz za bardzo prawdopodobne. Dowództwo  armii nie ma zamiaru rezygnować z poligonu. Na Bałtyku to jedyny akwen,  gdzie można strzelać amunicją 76 i 127 mm.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik Wtorek, 13 marca 2012, Nr 61 (4296)
Autor: au