Bulls górą
Treść
Koszykarze Chicago Bulls zaskakująco wysoko pokonali Miami Heat 103:82 w pierwszym meczu finału Konferencji Wschodniej ligi NBA. Aby jednak zagrać o tytuł, muszą wygrać jeszcze trzy spotkania, co łatwe nie będzie.
W sezonie zasadniczym obie drużyny spotkały się ze sobą dwukrotnie, za każdym razem lepsi byli Bulls. Patrząc z tej perspektywy, wynik wczorajszego starcia nie zdziwił, ale przewaga następców Michaela Jordana już tak (poza pierwszą kwartą, w której przyjezdni prowadzili ośmioma punktami). Gospodarzom udało się niemal perfekcyjnie wyłączyć z gry dwóch liderów Heat, LeBrona Jamesa i Dwyane´a Wade´a. Zdobyli - odpowiednio - 15 i 18 punktów, a więc mniej niż zazwyczaj. Rywale nie potrafili natomiast powstrzymać najlepszego koszykarza sezonu zasadniczego Derricka Rose´a. As "Byków" rzucił 28 punktów i był pierwszoplanową postacią na parkiecie. Gospodarze kapitalnie zagrali w drugiej połowie, przejmując wówczas całkowicie panowanie nad wydarzeniami na parkiecie. Mimo sukcesu nikt w Chicago nie popadł w euforię, spodziewając się szalenie trudnej przeprawy w kolejnych starciach.
Poznaliśmy także drugiego, obok Dallas Mavericks, finalistę Konferencji Zachodniej. Są to zawodnicy Oklahoma City Thunder, którzy w siódmym meczu półfinałowym po raz czwarty pokonali Memphis Grizzlies, tym razem 105:90. Bohaterem spotkania był Kevin Durant, który zdobył aż 39 punktów i miał 9 zbiórek.
Pisk
Nasz Dziennik 2011-05-17
Autor: jc