Budżetówka żąda podwyżki
Treść
Kilkaset tysięcy pracowników sfery budżetowej wyszło wczoraj na ulice rosyjskich miast, aby zażądać 50-procentowej podwyżki płac w 2006 r. i poprawy warunków pracy. Akcja, zorganizowana przez lojalną wobec władz Federację Niezależnych Związków Zawodowych (FNPR), miała znacznie mniejszy zasięg, niż zapowiadano.
Około 2,5 tys. lekarzy, nauczycieli, pracowników kultury i naukowców uczestniczyło w proteście w Moskwie, który odbył się przed siedzibą rządu. W Petersburgu protestowało ok. 350 osób, Jekaterynburgu - ok. 500. Do największych należały demonstracje na Dalekim Wschodzie. We Władywostoku zebrało się ponad 2 tys. osób, zaś w Jużno-Sachalińsku ponad 4 tys. W niektórych regionach protest przybrał formę strajku. Tak było na przykład w obwodzie irkuckim, gdzie w ponad 200 szkołach odwołano zajęcia.
Początkujący lekarze na prowincji zarabiają 2100 rubli (ok. 75 USD), a położne - 1200 rubli (ok. 42 USD). Podobnie kształtują się zarobki nauczycieli. Płaca minimalna w Rosji wynosi 700 rubli (ok. 25 USD), a minimum socjalne - 3000 rubli (ok. 105 USD). Szacuje się, że ok. 25 mln osób żyje poniżej granicy ubóstwa. Na początku września prezydent Władimir Putin ogłosił projekt podwyżek płac w służbie zdrowia i edukacji, ale demonstrujący lekarze i nauczyciele obawiają się, że dotyczyć one będą jedynie części zatrudnionych w tych sektorach.
KWM, PAP
"Nasz Dziennik" 2005-10-13
Autor: mj