Budżet zarabia na sprzedaży ziemi
Treść
W tym roku minister finansów dostał 705 mln zł z Agencji Nieruchomości Rolnych. Pieniądze, które trafiły do budżetu państwa, to zysk ANR za 2008 rok, który pochodzi ze sprzedaży i dzierżawy państwowej ziemi zarządzanej przez Agencję. Kwota ta jest o ponad 100 mln zł niższa od zysku wpłaconego do budżetu w 2008 roku. Tymczasem jutro wchodzi w życie ustawa zmieniająca zasady gospodarowania nieruchomościami rolnymi przez ANR.
Jak poinformował Tomasz Nawrocki, prezes ANR, w ubiegłym roku Agencja wpłaciła do budżetu państwa 824 mln złotych. Co ciekawe, od 2005 r. wartość funduszy, które tam trafiły z zysku ANR, przekroczyła 5,5 mld złotych. Okazuje się więc, że sprzedaż i dzierżawa ziemi pochodzącej głównie z likwidacji dawnych Państwowych Gospodarstw Rolnych jest dobrym interesem dla państwa, zwłaszcza teraz, gdy rząd musi się zmagać z coraz większym deficytem budżetowym i rosnącym długiem publicznym. Prezes Nawrocki tłumaczy, że spadek zysków w 2009 r. był głównie skutkiem kryzysu ekonomicznego, co odbiło się np. na tym, że ziemia rolna nie drożała już tak jak jeszcze dwa, trzy lata temu. Wtedy co roku szły w górę także wskaźniki dotyczące poziomu zysku. Mimo to sytuacja finansowa ANR jest bardzo dobra, w przeciwieństwie do niektórych innych agencji rządowych, do których trzeba dokładać z budżetu. Państwo otrzymuje także inne pieniądze z zysku Agencji, które można jednak wydać tylko na funkcjonowanie Funduszu Rekompensacyjnego, z którego wypłacane są odszkodowania dla Zabużan repatriowanych po wojnie do Polski, którzy musieli pozostawić swoje majątki na terenie ZSRS. Rocznie są to także niemałe kwoty - od 2006 r., gdy fundusz rozpoczął działalność, uzbierało się około 2,2 mld złotych.
Tymczasem jutro wchodzi w życie nowelizacja ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego, która dotyczy głównie prawa pierwokupu ziemi przez ANR. Parlament wprowadził ograniczenie, że Agencja może skorzystać z prawa pierwokupu tylko wtedy, gdy dany grunt ma powierzchnię co najmniej powyżej 5 hektarów. To ma znacznie uprościć obrót ziemią rolniczą, bo teraz kupujący będą mogli nabyć grunty rolne o powierzchni do 5 ha od ręki. Celem ustawy jest zlikwidowanie uciążliwych procedur nabywania ziemi rolniczej, bo okazuje się, że aż 96 proc. umów sprzedaży ziemi dotyczyło do tej pory działek o powierzchni nieprzekraczającej owych 5 hektarów. ANR wyjaśnia, że "tak małe nieruchomości nie miały znaczenia dla realizacji celów ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego, jakimi była poprawa struktury obszarowej gospodarstw rolnych i przeciwdziałanie nadmiernej koncentracji nieruchomości". A w dodatku te sprawy bardzo absorbowały pracowników Agencji, którzy nie mogli realizować innych zadań. Teraz będą zajmować się tylko pierwokupem większych działek. Biuro prasowe ANR informuje, że od 2003 r. (gdy zaczęła obowiązywać ustawa o kształtowaniu ustroju rolnego) do końca 2009 r. Agencja skorzystała z prawa pierwokupu i wykupiła 572 działki rolne obejmujące ponad 13,7 tys. hektarów, a wartość tych transakcji sięgnęła blisko 127 mln złotych. Nieruchomości, które wykupuje państwo, są niemal od razu poddawane przetargowi i mogą je kupić ci rolnicy, którzy chcieliby powiększyć swoje rodzinne gospodarstwa.
KL
Nasz Dziennik 2010-07-07
Autor: jc