Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Budżet nie do przyjęcia

Treść

Ogłoszona w poniedziałek przez Wielką Brytanię propozycja budżetu Unii Europejskiej na lata 2007-2013 została ostro skrytykowana niemal przez wszystkie państwa "25". Komentatorzy podkreślają, że cięcia w budżecie Unii mają dokonać się kosztem nowych krajów członkowskich. Projekt budżetu skrytykowały także Komisja Europejska i Parlament Europejski. Z upływem godzin KE stonowała jednak swoją krytykę. Rzecznik Komisji Johannes Laitenberger uważa, że możliwy jest kompromis w tej sprawie, choć będzie wymagał wielu konsultacji.
Tymczasem przewodniczący Parlamentu Europejskiego Josep Borrell w reakcji na brytyjską propozycję unijnego budżetu na lata 2007-2013 radził w poniedziałek, by "nie tracić zbyt wiele czasu na propozycję, która nie ma szans na powodzenie". - Ta propozycja oddala się w sposób radykalny od pozycji przyjętej przez PE podczas głosowania na sesji plenarnej - powiedział Borrell.
Poza Warszawą najsurowsza krytyka zaproponowanego przez Londyn budżetu UE na lata 2007-2013 popłynęła z Paryża. W opinii francuskich władz, brytyjska propozycja nie doprowadzi do porozumienia na najbliższym szczycie UE. Minister spraw zagranicznych Francji Philippe Douste-Blazy wezwał Brytyjczyków, aby "biorąc pod uwagę koszty rozszerzenia Unii, zaakceptowali znaczącą i trwałą reformę brytyjskiego rabatu, bez której nie wydaje się możliwe osiągnięcie uczciwego porozumienia w sprawie perspektyw finansowych UE".
Brytyjska propozycja cięć w unijnym budżecie na lata 2007-2013 wywołała duży niepokój w krajach członkowskich w Europie Wschodniej. Dziennik "Financial Times" podkreślił, że Polska zdecydowanie odrzuciła brytyjską wersję budżetu UE. Gazeta zaznacza, że na propozycji brytyjskiej spośród nowych krajów członkowskich właśnie Polska straci najwięcej. Jak dodaje dziennik, w podobnej sytuacji są Węgry. Władze tego kraju oświadczyły wczoraj, że nie poprą brytyjskiej propozycji budżetu UE. Podobne stanowisko zajęły inne państwa Europy Środkowowschodniej.
Wyjątkiem jest stanowisko w sprawie brytyjskiego projektu budżetu UE premiera Czech Jirziego Paroubka, który uważa, że jest on "wart dyskusji". Jego zdaniem, propozycja brytyjska z pozoru daje Republice Czeskiej mniej niż wcześniejszy projekt budżetowy Luksemburga, ale rozluźnienie dostępu do unijnych funduszy może zapewnić odpowiednią rekompensatę. Odmiennego zdania jest prezydent Vaclav Klaus, który skrytykował brytyjską propozycję jako "krzywdzącą dla nowych krajów członkowskich" UE.
Z innych powodów postanowił odrzucić brytyjską propozycję rząd szwedzki. Sekretarz stanu w kancelarii premiera Lars Danielsson powiedział wczoraj, że proponowane przez Brytyjczyków zmniejszenie budżetu jest zgodne z oczekiwaniami szwedzkimi, ale zbyt mało radykalne.
KWM, PAP

"Nasz Dziennik" 2005-12-07

Autor: ab