Budżet czeka na poprawki PO i PSL
Treść
Rząd chce zakończenia przez parlament prac nad budżetem państwa na przyszły rok w ciągu dwóch miesięcy. Zgodnie z przyjętym wczoraj przez sejmową Komisję Finansów Publicznych harmonogramem prac Sejm uchwali budżet 21 grudnia, a wszystkie prace parlamentarne nad ustawą budżetową powinny zakończyć się 25 stycznia przyszłego roku. Jutro projekt budżetu zostanie przedstawiony w Sejmie, a posłowie odbędą pierwszą debatę nad projektem.
Dwa miesiące daje sobie nowa koalicja rządząca Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego na przedstawienie prezydentowi budżetu państwa na przyszły rok. Budżet, nad którym prace rozpocznie jutro Sejm, przygotowany jest jednak przez rząd Jarosława Kaczyńskiego. W poprzedni piątek podczas pierwszego posiedzenia nowy rząd ponownie przyjął budżet swoich poprzedników, i to mimo że nowy szef klubu PO i zarazem przewodniczący sejmowej Komisji Finansów Publicznych (KFP) Zbigniew Chlebowski (PO) zdążył nazwać przygotowany w kierowanym przez Zytę Gilowską Ministerstwie Finansów projekt budżetu mianem "pustego", w którym trzeba "dramatycznie szukać" pieniędzy na realizację zapowiadanych celów.
Wszystko przez biegnące terminy budżetowe i w konsekwencji zbyt mało czasu dla rządu, aby przygotować własną autopoprawkę do budżetu oraz obawę przed groźbą przedterminowego rozwiązania parlamentu. Mimo że prezydent zapowiadał, iż z powodu niedotrzymania terminu dostarczenia budżetu do podpisu Sejmu nie rozwiąże, to jednak Platforma chciałaby uniknąć wszelkiej niepewności, czy też aby prezydent zdania nie zmieni. Zgodnie z Konstytucją prezydent powinien mieć na biurku budżet do podpisu w ciągu czterech miesięcy od dnia złożenia jego projektu do Sejmu, czyli do 27 stycznia przyszłego roku.
Nie oznacza to jednak, że Platforma zagłosuje za budżetem "pustym" w opinii szefa Komisji Finansów Publicznych. Poprawki do ustawy budżetowej będą zgłaszane podczas prac nad ustawą. Zapowiedział już to Zbigniew Chlebowski. Wcześniej deklarował, że poprawki będą zmierzać do redukcji wydatków budżetowych, a w konsekwencji do zmniejszenia deficytu, który miałby wynieść około 25 mld złotych. Konkretów jednak, czego poprawki będą dotyczyć, wciąż brak. Tak jak i konkretów co do innych zamierzeń rządu. Być może jakieś szczegóły poznamy po dzisiejszym exposé premiera Donalda Tuska. Na razie niewyjaśnione również pozostaje, jak rząd chciałby pogodzić plany zredukowania deficytu z obiecywanymi znacznymi podwyżkami dla sfery budżetowej.
Budżet na 21 grudnia
Po jutrzejszym pierwszym czytaniu projektu ustawy budżetowej w Sejmie już od poniedziałku poszczególnymi częściami budżetu państwa zajmą się sejmowe komisje branżowe. W czwartek nad projektem budżetu pochyli się Komisja Finansów Publicznych. 7 grudnia KFP chce zaopiniować wszystkie zgłoszone do budżetu poprawki. Na 18 grudnia planowane jest drugie czytanie ustawy budżetowej w Sejmie, a na 21 - trzecie czytanie, czyli uchwalenie budżetu. Następnie, 28 grudnia, ustawa trafi do Senatu. Senatorowie powinni zakończyć prace nad ustawą budżetową do 16 stycznia. Dwa dni później KFP zaopiniuje poprawki Senatu, a 23 stycznia poprawki rozpatrzy Sejm. I wreszcie, zgodnie z przyjętym wczoraj przez Komisję Finansów Publicznych harmonogramem, 25 stycznia budżet trafi do podpisu prezydenta.
Rząd Jarosława Kaczyńskiego zakładał, że dochody budżetu państwa wyniosą 281,8 mld zł, wydatki - 310,4 mld, a deficyt budżetowy, którego zmniejszenie zapowiada Platforma - 28,6 mld złotych. Plan dochodów i wydatków oparty został m.in. na przewidywanym 5,5-procentowym. wzroście PKB, 2-procentowym wzroście zatrudnienia, 2,3-procentowym wzroście inflacji oraz 3,6-procentowym wzroście wynagrodzeń w przyszłym roku. W przyszłym roku również będziemy mieć wprowadzoną po latach przez rząd poprzedniej kadencji waloryzację progów podatkowych, kwoty wolnej od podatku i kosztów uzyskania przychodu. Wyższa będzie również ulga podatkowa dla osób posiadających dzieci. Już w rozliczeniu podatkowym za ten rok można będzie odliczyć 1145 zł na każde dziecko. Jeżeli w ostatniej chwili nowy rząd nie zmieni zdania, zmaleć powinny też koszty pracy. Poprzednia ekipa zaplanowała bowiem od stycznia obniżenie składki rentowej o 2 punkty procentowe z części płaconej przez pracowników i takiej samej części odprowadzanej przez pracodawców. Podrożeć jednak powinny papierosy. W budżecie założono bowiem podwyżkę akcyzy na wyroby tytoniowe.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2007-11-23
Autor: wa