Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Budżet, budżet i jeszcze raz budżet

Treść

Nie ma wątpliwości, że Unia Europejska powinna służyć realizacji interesów narodowych państw członkowskich - mówił wczoraj w Londynie, kończąc swoją pierwszą zagraniczną podróż, premier Kazimierz Marcinkiewicz. Szef polskiego rządu zwrócił uwagę na konieczność poszerzenia wzajemnej wiedzy o kulturze, historii i tradycjach politycznych poszczególnych państw. Zaznaczył, że "brak dumy ze wspólnej przeszłości i odrzucanie własnego dziedzictwa grozi zanikaniem wspólnych wartości.
Spacerując ulicami Londynu, nietrudno natrafić na Polaka. Nasi rodacy pracują wszędzie - w sklepach, lokalach gastronomicznych, recepcjach hoteli. Jedni są tutaj "na chwilę", inni "chcą się dorobić" i wrócić, ktoś uczy się języka. Tak jak premier Kazimierz Marcinkiewicz dziękował za opiekę nad tymi tysiącami młodych ludzi naszej Polonii mieszkającej na Wyspach od kilkudziesięciu lat, tak podczas rozmowy w cztery oczy z premierem Blairem dziękował i jemu za otwarcie rynku pracy.
Zdaniem premiera Kazimierza Marcinkiewicza, otwarcie rynku pracy to jeden z przykładów tak potrzebnej Europie solidarności. Ale oczywiście jej najważniejszym testem będzie grudniowy szczyt dotyczący budżetu Unii Europejskiej na lata 2007-2013. Blair po spotkaniu z Marcinkiewiczem nie powiedział nic nowego w tej kwestii i zbył pytania, czy Polska dostanie nie mniej pieniędzy niż w kompromisowym rozwiązaniu, jakie w czerwcu br. proponował Luksemburg (60 mld euro) oraz czy jest możliwa modyfikacja stanowiska Brytyjczyków w kwestii ich rabatu w składce do budżetu UE. Brytyjski premier ograniczył się do stwierdzenia, że najważniejsza jest "uczciwa dystrybucja środków". To może oznaczać, że na grudniowy szczyt państw UE Wielka Brytania przygotuje propozycję, która zadowoli "dziesiątkę" nowych członków Wspólnoty, a w trudnej sytuacji postawi Francję i Niemcy, ale wcale nie musi. To pierwsze rozwiązanie na pewno zadowoliłoby polskiego premiera, który po spotkaniu z szefem brytyjskiego rządu w jego słynnej siedzibie na 10 Downing Street powiedział, że co prawda wszystkie kraje UE są zainteresowane kształtem tego budżetu, ale szczególnie owa dziesiątka.
- W tych bowiem krajach każde euro trafia na rozwój - zaznaczył.
- I o tej właśnie solidarności, która jest w stanie przełamać każde egoizmy, dziś właśnie mówiłem - dodał Marcinkiewicz. W takim właśnie duchu ma być utrzymany list nowych członków Unii, który jest w trakcie redagowania. Prawdopodobnie już na weekendowym Szczycie Państw Śródziemnomorskich może zostać przedstawiony szefom całej "25". O tym chce też rozmawiać Tony Blair z premierami państw Grupy Wyszehradzkiej 2 grudnia w Budapeszcie.
Ostatnim punktem pierwszej oficjalnej wizyty premiera Kazimierza Marcinkiewicza za granicą był jego wykład w Królewskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. Mówił tam o swojej wizji przyszłości Unii Europejskiej, zapewniając, że "polska polityka europejska będzie realizowana w ramach wewnętrznego i międzynarodowego wymiaru UE". Po raz kolejny wspomniał, jak wielkie znaczenie przywiązuje do "szeroko pojętej zasady solidarności, zarówno w stosunkach społecznych, we współpracy gospodarczej, jak i stosunkach międzynarodowych". - Nie ma wątpliwości, że UE powinna służyć realizacji interesów narodowych państw członkowskich - stwierdził.
Mówiąc o wizji rozwoju Unii, premier Marcinkiewicz zwrócił uwagę na konieczność "poszerzenia wzajemnej wiedzy o kulturze, historii i tradycjach politycznych poszczególnych państw i regionów". Zaznaczył, że "brak dumy ze wspólnej przeszłości i odrzucanie własnego dziedzictwa już teraz grozi zanikaniem wspólnych wartości". Stwierdzając fiasko traktatu konstytucyjnego UE, zaznaczył, że jeśli taki dokument jeszcze kiedykolwiek powstanie, "musi być przede wszystkim zbiorem wspólnych wartości, jak wolność, solidarność i odpowiedzialność".
- Potrzeba nam uczciwej i odważnej debaty na temat przyszłości Wspólnoty, czy będzie ona definiowana przez oderwanych od życia eurokratów, czy też przez odważnych, dynamicznych, reprezentujących własne społeczeństwa przywódców nowej, zjednoczonej Europy - mówił premier.
Według niego, jednym z możliwych rozwiązań jest "właściwe przekształcenie mechanizmów przewidzianych kompromisem nicejskim".
Mikołaj Wójcik, Londyn

"Nasz Dziennik" 2005-11-25

Autor: ab