Budowa TVP w prokuraturze
Treść
Najwyższa Izba Kontroli negatywnie oceniła budowę nowego budynku TVP i skierowała do prokuratury zawiadomienie w sprawie uzasadnionego popełnienia przestępstwa działania na szkodę spółki przez władze Telewizji Polskiej. NIK ustaliła, że podczas inwestycji z naruszeniem prawa oraz niegospodarnie, nierzetelnie i niecelowo wydano ponad 53 mln złotych.
Doniesienie NIK do prokuratury dotyczy powierzenia wykonawstwa inwestycji firmie PIA Piasecki, która nie spełniała przedstawianych kryteriów przetargu - nie miała wymaganej liczby referencji. Umowę podpisał w 2002 r. zarząd kierowany przez Roberta Kwiatkowskiego. Zawiadomienie dotyczy również niewyegzekwowania pełnej wysokości kar umownych za opóźnienia robót od firmy ELJAKO-AL, która wykonywała elewację i ślusarkę aluminiową, a także wypłacenia firmie Prochem, która od grudnia 2003 r. kierowała projektem inwestycyjnym, całego wynagrodzenia, mimo że nie zrealizowała ona wszystkich prac, oraz rozwiązania przed terminem umowy z nią. Następnie zlecono Prochemowi wykonanie dodatkowych prac w ramach wypłaconego wynagrodzenia wynikającego z rozwiązanej umowy. Porozumienie z ELJAKO-AL o obniżeniu kary w maju 2004 r. oraz zerwanie kontraktu z Prochemem w styczniu 2006 r. nastąpiło podczas kadencji w TVP prezesa Jana Dworaka. - Pierwszym zarządem TVP odpowiedzialnym za inwestycję był zarząd kierowany przez Ryszarda Miazka, któremu jednak trudno coś zarzucić, bo jedynie podjął decyzję o inwestycji, która była logiczna, gdyż stary budynek telewizji znajdował się w fatalnym stanie. Kolejne decyzje podejmowały zarządy kierowane przez Roberta Kwiatkowskiego, i to one ponoszą odpowiedzialność za niewłaściwe zaplanowanie inwestycji i wybór firmy, która nie gwarantowała jej ukończenia - wyjaśniał Jacek Jezierski, wiceprezes NIK. Nie wykluczył, że przy realizacji inwestycji mogło dojść do korupcji. - Trudno ocenić, na ile było to świadome działanie zarządu. To jest zadanie dla prokuratury. Może Centralne Biuro Antykorupcyjne też powinno się zająć sprawą, bo na tym pierwszym etapie wyłaniania wykonawcy - można by sądzić - pojawiło się coś więcej niż zwykłe niechlujstwo i bałagan w firmie - dodał Jezierski.
Firma PIA Piasecki - według NIK - nie tylko nie miała wystarczających referencji, ale również była w gorszej sytuacji finansowej niż jej konkurenci. TVP przy wyborze w 2001 r. generalnego wykonawcy budynku nie zastosowała też ustawy o zamówieniach publicznych, choć powinna. Od lipca 2002 r. nastąpiło ograniczenie prac na budowie, gdyż PIA Piasecki nie płaciła swoim podwykonawcom. W efekcie opóźnień, w listopadzie 2002 r. TVP odstąpiła od umowy. W 2003 r. PIA Piasecki ogłosiła upadłość. NIK zwróciła uwagę m.in., na to, że generalny wykonawca otrzymał wynagrodzenie o 5,7 mln zł wyższe, niż wynikałoby to z oszacowanych przez rzeczoznawców wartości robót, obniżonych ze względu na ich niską jakość. Zarząd TVP nie wyegzekwował również od wykonawcy 9,4 mln zł kary z tytułu odstąpienia od umowy z winy wykonawcy.
Izba wyliczyła, że w toku realizacji nakłady w planie finansowym na inwestycję, która miała się zakończyć w 2003 r., wzrosły z 40 mln zł w 1998 r. do 105 mln w 2002 r., kiedy to wybrano generalnego wykonawcę, i do 187 mln zł w 2006 r. Wzrost ten, według kontrolerów, spowodowany był m.in. zaniżaniem kosztów na etapie planowania, a także koniecznością powierzenia wykonania robót nowym wykonawcom.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2006-11-24
Autor: wa