Bublewicz zapomniała o modlitwie
Treść
Uwadze mediów relacjonujących zaprzysiężenie prezydenta Bronisława Komorowskiego umknął fakt, że protokół, jaki po nim odczytano, nie był wiernym zapisem tego, co zdarzyło się przed Zgromadzeniem Narodowym. Zwraca na to uwagę senator Ryszard Bender, który wskazuje, że protokolantka - poseł Beata Bublewicz (PO) - pominęła odmówienie modlitwy za zmarłych w katastrofie smoleńskiej. Zapowiada więc interwencję w tej sprawie u marszałków Sejmu i Senatu.
Zadaniem poseł rządzącego ugrupowania było odczytanie protokołu z zaprzysiężenia prezydenta RP. Niestety, efekt jej pracy nijak miał się do wydarzeń, jakie rozegrały się przed połączonymi izbami polskiego parlamentu. Mianowicie złożenie przysięgi poprzedziła minuta ciszy w intencji ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Następnie parlamentarzyści zaintonowali modlitwę: "Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie...". Po ceremonii zaprzysiężenia protokolantka przeczytała protokół. - W odczytanym protokole z posiedzenia Zgromadzenia Narodowego ten fakt modlitwy został całkowicie pominięty. Jako uczestnik Zgromadzenia Narodowego stwierdzam więc, że protokół mija się z prawdą. Nie dokumentuje rzeczywistego przebiegu posiedzenia Zgromadzenia Narodowego w dniu 6 sierpnia 2010 r. - mówi senator Ryszard Bender. Przypuszcza, że poseł miała wprawdzie gotowy tekst protokołu, co jednak nie zmienia faktu, że powinna była go uzupełnić o informację na temat odmówienia modlitwy. W opinii Bendera, być może mamy tu do czynienia z wpływem poprawności politycznej, która m.in. nakazuje unikanie odniesień do religii w sferze publicznej. Zapowiada, że zwróci się do marszałków: Sejmu - Grzegorza Schetyny, i Senatu - Bogdana Borusewicza, z zapytaniem, dlaczego tak postąpiono, i "żądaniem uzupełnienia oficjalnej wersji protokołu, żeby oddawał rzeczywisty przebieg Zgromadzenia Narodowego". - Obowiązkiem było oddanie w protokole wszystkich okoliczności. To skandaliczna sprawa, prowadząca do tego, że nawet najwyższy organ naszego państwa - Zgromadzenie Narodowe, unika informacji o tym, że była podjęta modlitwa - konkluduje senator.
Koalicyjni wicemarszałkowie nie widzą natomiast większego problemu w protokolarnych nieprawidłowościach. Ewa Kierzkowska (PSL), wicemarszałek Sejmu, uważa, że dokument posiedzenia z 6 sierpnia nie powinien być uzupełniany. - Nie miało to większego znaczenia w tym dniu Zgromadzenia Narodowego - ocenia Kierzkowska. Wskazuje, że modlitwę zorganizowano spontanicznie, "a jak wiadomo, protokół sporządzono wcześniej".
Również Marek Ziółkowski (PO), wicemarszałek Senatu, nie widzi potrzeby uzupełniania protokołu. - To nie jedyna rzecz, której tam zabrakło. Nie wymieniono w nim w ogóle marszałka Senatu - zaznacza Ziółkowski. Dodaje jednocześnie, że naniesienie każdej poprawki do protokołu musi być zatwierdzone przez ZN, a to by spowodowało znaczne opóźnienie całej ceremonii.
Niestety nie udało się nam uzyskać od marszałków żadnej z izb wyjaśnień na temat błędnej treści protokołu posiedzenia. W imieniu Schetyny wypowiedziała się jego doradca Wioletta Paprocka. Okazało się jednak, że nie jest ona świadoma znaczenia protokołu posiedzenia ZN. Poinformowała nas bowiem, że uzupełniono sprawozdanie stenograficzne posiedzenia o słowa modlitwy, które zamieszczono na stronach internetowych Sejmu. Zdziwiony taką odpowiedzią jest prof. Bender. - Przecież dokumentem urzędowym jest protokół, a sprawozdanie ma znaczenie tylko publicystyczne - zauważa senator. Według niego, wypowiedź doradcy marszałka świadczy o tym, że albo mamy do czynienia z kompromitującą niekompetencją jego współpracowników, albo z celowym działaniem. - Dlaczego z uporem godnym lepszej sprawy upierają się przy tym rażącym błędzie i nieudolności, że fakt odmówienia modlitwy nie znalazł się w protokole? - zastanawia się Bender.
Jacek Dytkowski
Nasz Dziennik 2010-08-10
Autor: jc