Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Brytyjska policja twierdzi, że udaremniła zamach

Treść

Dziewięciu domniemanych terrorystów aresztowano wczoraj w Birmingham - poinformowała policja, podkreślając, że operacja "bynajmniej nie została zakończona".



Według anonimowych źródeł policyjnych cytowanych przez londyńską popołudniówkę "Evening Standard", zatrzymani planowali spektakularny atak "w irackim stylu" zakładający uprowadzenie pewnej osoby, sfilmowanie jej egzekucji i opublikowanie materiału filmowego w Internecie.

Osiem osób zatrzymano wczoraj rano za "zlecenie, przygotowanie i zorganizowanie aktów terrorystycznych", a dziewiątą później, na autostradzie w pobliżu Birmingham - powiedział rzecznik policji David Shaw. Podkreślił, że policja jest dopiero "na początku dużego śledztwa" i potrwa ono "kilka dni, a może nawet tygodni".

Policja nie potwierdza doniesień, iż zidentyfikowała osobę, która miała zostać uprowadzona, i zapewniła jej ochronę. Sugeruje zarazem, iż "plan był w końcowym stadium przygotowań", a jego rozpracowanie poprzedziła wielomiesięczna inwigilacja.

Według źródeł w służbach bezpieczeństwa, porwanym miał być muzułmański żołnierz brytyjski, zaś według "Evening Standard" - osoba cywilna.

Ekspert do spraw terroryzmu prof. Paul Rogers z uniwersytetu w Bradford powiedział agencji Press Association, iż zasadnicze znaczenie ma ustalenie, czy domniemany plan porwania i egzekucji był inspirowany przez al Kaidę czy też nie.

- Jeżeli za przygotowaniami do tej akcji stała al Kaida, może to oznaczać, że grupy luźno z nią powiązane działające w Wielkiej Brytanii i innych krajach Zachodu przestawiają się na nowe formy działalności - sądzi.

Paul Rogers przypomina, iż działający w Iraku, głównie wśród szyitów, antyzachodni ruch oporu faktycznie odciął się od przypadków uprowadzenia osób cywilnych, dokonywanych przez członków al Kaidy.

Z tego powodu przypadek uprowadzenia kogoś w Wielkiej Brytanii z motywów terrorystycznych, gdyby do niego doszło, musiałby być bardzo groźnym wydarzeniem, ponieważ uświadomiłby Brytyjczykom, iż nie mogą się czuć bezpieczni nawet u siebie - sądzi prof. Paul Rogers. (PAP)
"Dziennik Polski" 2007-02-01

Autor: wa