Brytyjska misja Benedykta XVI
Treść
Brytyjski rząd dołożył wszelkich starań, aby frekwencja na spotkaniach z Ojcem Świętym Benedyktem XVI zarówno w Anglii, jak i w Szkocji była jak najniższa. Warunki, jakie postawiono przed wiernymi, którzy chcieliby uczestniczyć w spotkaniach z Papieżem, są wprost niebotyczne. Wobec takiego zachowania władz niezbyt dziwi to, że zaledwie dwa dni przed rozpoczęciem papieskiej wizyty wciąż pozostaje mnóstwo niewykorzystanych wejściówek. Ta skandaliczna sytuacja nie zmienia jednak faktu, iż pielgrzymka ta jest istotnym wydarzeniem zarówno dla Wielkiej Brytanii, jak i dla całej Europy.
Przedstawiciele Stolicy Apostolskiej zgodnie podkreślają ogromną wagę pielgrzymki Ojca Świętego do Zjednoczonego Królestwa. - Wizyta Benedykta XVI w Wielkiej Brytanii jest niewątpliwie wydarzeniem historycznym - powiedział nuncjusz apostolski w Polsce ks. abp Celestino Migliore. Dodał, że wpisuje się ona w cały szereg wizyt międzynarodowych, które w uporządkowany sposób z chrześcijańskiego punktu widzenia podejmują ważne problemy współczesnego społeczeństwa. - Na Wyspach Benedykt XVI zaproponuje Kościół przyjazny, który bazując na własnej wierze, wniesie swój wkład w budowanie współczesnego społeczeństwa - stwierdził ks. abp Migliore, goszcząc wczoraj w Ambasadzie Brytyjskiej w Warszawie. Jak zauważył nuncjusz, wyjątkowo duże znaczenie będzie miało też spotkanie Benedykta XVI z przywódcami instytucji publicznych Wielkiej Brytanii reprezentującymi różne wyznania - Papież będzie z nimi rozmawiał o tym, jak ważny jest Bóg jako przewodnik, który formuje i inspiruje ku wspólnemu dobru - zapewnił.
Być może to właśnie ważność ewangelizacyjna tej wizyty jest jedną z przyczyn trudności, jakie przedstawiciele władz piętrzą na drodze pielgrzymów. Przede wszystkim za każde z wejść na papieskie nabożeństwa trzeba uiścić stosowną opłatę. Przy czym są to kwoty niemałe, przekraczające nawet 20 funtów brytyjskich w przypadku wstępu na Msze Święte. Ponadto do gigantycznych rozmiarów została rozbudowana procedura zgłaszania pielgrzymów chcących wziąć udział w spotkaniach z Ojcem Świętym. Dostępne są wyłącznie karnety imienne i w przypadku np. choroby nie można przekazać swojego biletu innej osobie. Aby zdobyć taką wejściówkę, trzeba było w parafii zgłosić się już kilka miesięcy wcześniej i wypełnić szczegółowy formularz. W piśmie tym należało podać imię, nazwisko, adres, e-mail i telefon. Dostępne były przy tym tylko i wyłącznie bilety grupowe. Władze informowały, że nie ma żadnych innych możliwości dostania się na nabożeństwa, jak tylko autokarem wynajętym przez parafię. Jak podkreślają brytyjscy wierni, taka decyzja władz całkowicie niweluje spontaniczność, która niemal zawsze towarzyszy spotkaniom z Papieżem. Będą wprawdzie organizowane wyjazdy, na które można zgłaszać się w ostatniej chwili. Jednakże będą to jedynie pielgrzymki, które będą musiały ograniczyć się do czuwania na trasie przejazdu kolumny papieskiej bądź w oddalonych okolicach zaplanowanych spotkań.
Tak wysokie wymogi przedstawiciele władz tłumaczą kwestiami bezpieczeństwa. Twierdzą, iż chcą mieć pewność, kto dokładnie będzie obecny pośród wiernych. Jeszcze większe obostrzenia towarzyszą spotkaniu Benedykta XVI z młodzieżą.
Pomimo takich utrudnień wciąż wiele osób deklaruje swoją obecność na spotkaniach z Ojcem Świętym. Jak zaznaczają, nie należy spodziewać się tłumów podobnych do tych, jakie znamy z Polski podczas papieskich Mszy Świętych. - Nawet jeśli będzie tu dziesięć czy pięćdziesiąt razy mniej ludzi niż w Polsce, to zważywszy na tak trudne warunki, będzie to i tak bardzo dużo - ocenia w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" pani Maria Klepacka-Środoń, Polka mieszkająca w Londynie. Jak informują wyspiarskie gazety, wiele brytyjskich parafii nadal dysponuje wejściówkami. - To bardzo ciekawa informacja. A w zasadzie dezinformacja. Przypomnę, że już w momencie zamawiania przez nas wejściówek na przełomie czerwca i lipca informowano, że wszystkie są całkowicie wyprzedane - dodaje rozmówczyni.
To właśnie media zdecydowanie przodują w zniechęcaniu Brytyjczyków do wzięcia udziału w modlitwach z Papieżem. Jak oceniają katoliccy komentatorzy, w ostatnich miesiącach wiodące tytuły prowadzą nieustanny atak na Stolicę Apostolską, a także na osobę Benedykta XVI. Stwierdzają przy tym, że jest to atak wyjątkowo cyniczny i uderzający w bardzo niskie tony. Najczęściej pojawia się wątek kosztów papieskiej wizyty i strat, jakie będą musieli w związku z tym ponieść brytyjscy podatnicy. Media cytują zaś wyłącznie tych hierarchów, którzy dają się wciągnąć w dyskusję dotyczącą finansowania pielgrzymki. Komentatorzy podkreślają, że zarówno media, jak i sami organizatorzy nie potrafią ukryć negatywnego nastawienia wobec pielgrzymki. - Wydaje się, jakby zupełnie zapomniano, że Papież jest osobą przyjeżdżającą na zaproszenie królowej. A przecież nigdy tak nie postępowano z jej gośćmi - zauważa pani Maria.
Przedstawiciele brytyjskich władz próbują łagodzić te odczucia, nieustannie podkreślając ważność wizyty Biskupa Rzymu. - Papieska wizyta to dla nas wielki zaszczyt. Ma ona przede wszystkim wymiar religijny i jest bardzo ważna, zwłaszcza dla katolików. Ale będzie to również okazja do rozmowy o celach globalnych, również o ubóstwie i zmianach klimatu - powiedział wczoraj ambasador Wielkiej Brytanii w Polsce Ric Todd. Brytyjski dyplomata skupił się jednak prawie wyłącznie na "ekologicznych aspektach" pielgrzymki Benedykta XVI, zupełnie zapominając o jej religijnym wymiarze.
Łukasz Sianożęcki
Nasz Dziennik 2010-09-15
Autor: jc