Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Brytyjczycy żałują zbyt otwartej granicy

Treść

Alan Johnson, minister spraw wewnętrznych w brytyjskim rządzie, przyznał publicznie, że błędem była prowadzona dotychczas zbyt swobodna polityka imigracyjna. Zarządzanie tym sektorem określił jako "nieudolne". Jak argumentował, w związku z niepohamowaną falą ludności napływowej wielu spośród jego rodaków straciło miejsca pracy lub musiało pracować za zaniżone płace.

Było to pierwsze wystąpienie przedstawiciela rządu Gordona Browna na temat zagrożeń imigracji po opublikowaniu raportu na ten temat, w którym to - jak już informowaliśmy - na życzenie poprzedniego premiera Tony'ego Blaira wycięto niewygodne dla aktualnej władzy fakty. Minister Johnson stwierdził wczoraj po południu, że jego kraj został nieproporcjonalnie dotknięty przez napływ ludności z zagranicy, co skutkowało głównie wieloma zastojami i niedoróbkami w różnych branżach, ludźmi masowo szukającymi przytułków i ogromną liczbą obcokrajowców w więzieniach.
- Podczas gdy akceptuję to, że rządy obu stron sceny politycznej, włączając w to ten, okazały się niezdarne w radzeniu sobie z tą kwestią, to wierzę, że Wielka Brytania radzi sobie obecnie dużo lepiej z migracją niż większość z jej europejskich czy północnoamerykańskich sąsiadów - mówił Johnson. - Istnieją społeczności, które zostały niesprawiedliwie dotknięte przez imigrację, w których ludzie mają uzasadnione obawy co do niepohamowanego wzrostu lokalnej populacji i utraty miejsc pracy - dodał.
Komentarz szefa resortu spraw wewnętrznych był odpowiedzią na krytykę, z jaką spotyka się obecny rząd w związku z nierozwiązaniem problemów dotyczących zjawiska wzrastającej imigracji. Najczęściej pojawiające się zarzuty wobec obcokrajowców to pretensje, że ograniczają oni dostęp Brytyjczyków do miejsc pracy, mieszkań, edukacji oraz usług zdrowotnych.
Według rządowych danych, coraz więcej obcokrajowców trafia do więzień. Oznacza to, choć władze nie wyrażają tego wprost, że coraz większa liczba przybyszów z zagranicy jest zamieszana w przestępstwa. Zdaniem Johnsona, który objął resort w czerwcu br., sprawa ta również powinna być rozwiązana.
Na koniec imigranci mogli usłyszeć, że ich obecność może być także ubogaceniem dla brytyjskiej kultury i ekonomii.
Łukasz Sianożęcki
"Nasz Dziennik" 2009-11-03

Autor: wa