Brytyjczycy za karaniem uczniów
Treść
Zachowanie dzieci w brytyjskich szkołach stało się tak bardzo naganne i niekontrolowane, że rodzice i nauczyciele chcą wprowadzić kary cielesne, by zwalczyć ten problem. Jak podaje strona internetowa mercatornet.com, Ministerstwo ds. Dzieci, Rodzin i Szkolnictwa (DCSF) opublikowało wyniki badań, ukazujące, że część rodziców wierzy, iż kary cielesne były "efektywną metodą kontroli", kiedy sami byli w szkole, a ich usunięcie ma poważne konsekwencje w standardach dyscypliny.
Według portalu, rodzice również często winią nauczycieli za nieumiejętność w zdobywaniu szacunku i brak wpływu na dobre zachowanie podopiecznych. Wina w znacznym stopniu tkwi w tym, iż brytyjscy nauczyciele zostali obarczeni wieloma biurokratycznymi obowiązkami i nie pozostawia im się wiele czasu na efektywną naukę i pilnowanie dyscypliny, co powoduje, że dzieci stają się bardziej wymagające, a nauczyciele nie mają autorytetu w ich oczach.
Rzecznik grupy rodziców Parents Outloud Margaret Morrissey poinformowała, że groźba kar cielesnych była w przeszłości efektywna, ale niemożliwe jest, by ją przywrócić. - Główną przyczyną pogorszenia zachowania była polityczna poprawność ostatnich 10 lat umożliwiająca skargę na nauczyciela w przypadku, gdy ten zwróci uczniowi uwagę - stwierdziła Margaret Morrissey.
Także więcej niż jedna piąta badanych nauczycieli uważa, że kary cielesne powinny zostać przywrócone. Profesor Kenneth Minogue z Wyższej Szkoły Ekonomi i Nauk Społecznych w Londynie wskazuje, że upadek wartości związanych z tradycyjną szkołą i rodziną przyczynił się do zachwiania równowagi między karaniem i nagradzaniem. - Możemy zatem interpretować tendencję uprzejmości jako feminizację edukacji, ale przyczyna tego jest znacznie szersza. Celem jest pozbycie się bólu (w tym również bólu odpowiedzialności) z naszego życia i zastąpienie strachu jako podstawy dla dobrego postępowania na rzecz racjonalnego zrozumienia. Jest to przede wszystkim wrogie nastawienie wobec kary - stwierdza prof. Minogue.
Wojciech Kobryń
"Nasz Dziennik" 2009-03-11
Autor: wa