Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Brytyjczycy spychają Kościół do katakumb

Treść

Brytyjska Izba Lordów debatowała wczoraj nad projektem tzw. ustawy równościowej w drastyczny sposób ograniczającej swobodę działania Kościoła katolickiego. Jak zaznaczył w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" prof. Ryszard Bender ze Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, od efektu tej dyskusji mogą zależeć dalsze losy Kościoła na Wyspach.

Ustawa równościowa de facto zobliguje Kościół katolicki do przyjmowania do seminariów także kobiet, osób homoseksualnych i żonatych mężczyzn. Według prof. Bendera, ustawa narusza m.in. Konwencję Europejską. - To, co robią brytyjskie Izba Gmin i Izba Lordów, jest naruszeniem europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności z 4 listopada 1950 r., a zwłaszcza jej 9. artykułu, który mówi o prawie do wolności religijnej i do sprawowania kultu - zaznacza. - W tym przypadku mamy do czynienia z naruszeniem prawa poprzez poszerzenie grona osób uprawnionych do sprawowania kultu nieprzewidzianych przez Kościół katolicki - podkreśla. Bender dodaje, że w związku z naruszeniem w tzw. ustawie o równości prawa do wolności religijnej konieczne jest wystąpienie z apelem w tej sprawie do Rady Europy. - Jest to niezbędne, ponieważ ustawa grozi zejściem Kościoła w Wielkiej Brytanii do katakumb. To będzie powrót do czasów sprzed Konstantyna i edyktu mediolańskiego, dzięki któremu Kościół przestał być prześladowany w Cesarstwie Rzymskim - zaznacza. Apele o odrzucenie ustawy wystosował brytyjski Episkopat, prosząc o wyłączenie Kościoła spod jej działania. Strona rządowa utrzymuje, że w ustawie Kościół ma już zagwarantowane wystarczające "prawa". Przed dwoma tygodniami tygodnik "Observer" poinformował, że to Unia Europejska zobowiązała Londyn do usunięcia z ustawy wyjątku uczynionego dla Kościoła katolickiego. Komisja Europejska miała orzec, iż możliwości niezatrudniania osób w przypadku Kościoła katolickiego są "szersze, niż przewiduje dyrektywa" unijna o równości, w związku z czym zwróciła się do brytyjskiego rządu, aby ten wprowadził do ustawy antydyskryminacyjnej konieczne zmiany - podała Catholic News Agency. Zmiany te miały odnosić się do wprowadzenia zapisu o konieczności zatrudniania homoseksualistów, jeżeli ich praca nie będzie wymagała aktywnego wspierania i praktykowania religii. Komentując to stanowisko, "Guardian" pisał, że wprawiło ono w "wielkie zakłopotanie" Londyn, który twierdził, że konsekwentnie starał się uspokoić "religijnych homofobów".
Tymczasem jak zauważył europoseł Konrad Szymański (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy), problem jest skomplikowany. Komisja Europejska nie mogła nakazać Brytyjczykom zmiany ustawy, a jedynie zasugerować swoje zastrzeżenia. - Moim zdaniem, Komisja nie zwróciła się do Wielkiej Brytanii, gdyż przekroczyłaby wówczas swoje kompetencje w sposób bardzo spektakularny - podkreślił Szymański. Poseł nie wyklucza, że mogła to być próba usprawiedliwienia przez Brytyjczyków swojego stanowiska rzekomymi naciskami.
Marta Ziarnik
Nasz Dziennik 2009-12-16

Autor: wa