Brytyjczycy płacą za sojusz z USA
Treść
Sojusz z USA i wynikająca z niego pomoc udzielana Amerykanom w wojnach w Afganistanie i Iraku naraziły Wielką Brytanię na większe ryzyko ataku terrorystycznego - ocenili eksperci Brytyjskiego Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, znanego jako Chatham House. W opublikowanym wczoraj raporcie analitycy twierdzą, że Londyn prowadzi bardzo ryzykowną politykę, będąc "pasażerem na tylnym siodełku" w koalicji antyterrorystycznej i pozostawiając podejmowanie decyzji Waszyngtonowi. Autorzy raportu nie wskazali jednak wyraźnie na bezpośredni związek zamachów z 7 lipca w Londynie z zaangażowaniem Wielkiej Brytanii w Iraku.
Londyńska policja podała wczoraj, że liczba śmiertelnych ofiar zamachów wzrosła do 56. Brytyjska policja przeprowadziła kolejne aresztowania w nocy z niedzieli na poniedziałek. Początkowo media poinformowały, że pojmano osoby związane z zamachem w Londynie. Przedstawiciele policji potwierdzili wczoraj, że zatrzymano 6 osób w Leeds na północy Anglii, ale na mocy prawa imigracyjnego, a nie ustawy antyterrorystycznej. W mieście tym, zdominowanym przez muzułmanów, policja, od czasu zamachów z 7 lipca, przeprowadza bardzo częste rewizje.
Tymczasem władze Londynu poinformowały, że na fundusz pomocy dla ofiar zamachów wpłynęło dotychczas 5 mln euro. - Mamy nadzieję, że szczodrość ludzi będzie nadal trwała - powiedział rzecznik funduszu zarządzanego przez władze miejskie i brytyjski Czerwony Krzyż.
WP, PAP
"Nasz Dziennik" 2005-07-19
Autor: ab