Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Bruksela znów tnie limity dla rybaków

Treść

Komisja Europejska zaproponowała wczoraj kolejne cięcia limitów połowowych dla polskich rybaków łowiących dorsza w Morzu Bałtyckim. Dotychczasowe restrykcje spowodowały zmniejszenie polskiej floty rybackiej i zubożenie mieszkańców Wybrzeża. Część rybaków skarży się, że KE nie przeprowadziła analizy odbudowy stada dorsza, a przedstawiciele ministerstwa rolnictwa zdecydowanie temu zaprzeczają. Propozycje kolejnych ograniczeń KE przewidują, że w 2007 r. Polacy będą mieli prawo złowić na całym Bałtyku 13 tys. ton dorszy, tj. o ok. 2 tys. mniej niż w bieżącym roku. Również kwota połowowa dorsza dla Bałtyku Wschodniego ma zostać zmniejszona z ponad 45 tys. ton do 38,5 tys. ton. Komisja Europejska proponuje, by zmniejszyć także kwotę na Bałtyku Zachodnim z obecnych 28 tys. ton do 24 tys.
Komunikat Komisji Europejskiej polscy rybacy oceniają jako "wypuszczenie próbnego balonu". - Gdyby taka decyzja zapadła, uderzyłaby przede wszystkim w rybaków polskich. Przed taką decyzją będziemy się bronili. To jest projekt, który ewentualnie mógłby zostać zatwierdzony na posiedzeniu ministrów rolnictwa UE odpowiedzialnych za rybołówstwo w październiku - obawia się Ryszard Klimczak, prezes Kołobrzeskiej Grupy Producentów Ryb i członek zarządu głównego Stowarzyszenia Armatorów Rybackich.
Jego zdaniem, KE kilka lat temu wprowadziła ograniczenia w połowach dorsza, nie przeprowadzając ostatecznej analizy ich pozytywnych skutków. Zarządzono wówczas zwiększenie wielkości odławianego na Bałtyku dorsza handlowego, jakiego wolno przywozić do portów, z 35 do 38 cm. Wprowadzono specjalne oka selektywne w końcówkach worków, którymi m.in. polscy rybacy łowią dorsza. Dzięki nim odławiane są jedynie ryby o dużych rozmiarach. Wydłużono okresy ochronne odłowów dorsza z 2,5 miesiąca, który obowiązywał 2 lata temu przez 4,5 miesiąca, aż do 4 miesięcy w tym roku. Wprowadzono również całoroczne zamknięte akweny połowowe. Dodatkowo na kadłubach większych jednostek zainstalowano systemy monitorowania rybołówstwa VMS. Dzięki nim są one pod stałą obserwacją elektroniczną, co zapobiega nielegalnym połowom. Kolejnym krokiem KE było niesprawiedliwe i nieprzemyślane - zdaniem rybaków - podzielenie Bałtyku na część wschodnią i zachodnią. Podział ten preferuje interesy rybaków duńskich, szwedzkich i niemieckich. - Dzieje się tak, mimo że w części zachodniej Bałtyku dorsza jest zdecydowanie mniej niż we wschodniej, dlatego jesteśmy przekonani, że za takimi decyzjami stoją motywy polityczne. Niemcy płacą większą stawkę, dlatego zachowują prawo decydowania - przekonuje Klimczak.
Część polskich rybaków twierdzi, że mimo tak poważnych obostrzeń obowiązujących w ostatnich trzech latach, nie przeprowadzono oceny skutków, które musiały znacząco wpłynąć na zwiększenie zasobów dorsza na Bałtyku. Ministerstwo rolnictwa zdecydowanie temu zaprzecza.
WM

"Nasz Dziennik" 2006-09-07

Autor: wa