Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Bruksela żąda od Niemiec wyjaśnień

Treść

Komisja Petycji Parlamentu Europejskiego po raz pierwszy zajęła się skargami czworga Polaków mieszkających w Niemczech, którym tutejsze urzędy utrudniały kontakty lub wręcz zakazywały rozmów w języku polskim ze swoimi dziećmi. Komisja Europejska zapowiedziała wczoraj, że zażąda od Berlina wyjaśnienia sprawy, oceniając, że w przypadku polskich rodziców może dochodzić do łamania art. 12 unijnego traktatu w zakresie zakazu dyskryminacji ze względu na narodowość. Oznacza to, że sprawa może nawet trafić do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu.
W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" przewodniczący Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego Marcin Libicki (PiS) potwierdził fakt, że pozytywnie rozpatrzyła ona wczoraj petycje złożone przez Polaków. Polski europoseł zaznaczył, że bardzo istotną kwestią w tej sprawie jest fakt, że przedstawiciele Komisji Europejskiej obecni podczas prac komisji byli zdania, że tą sprawą należy się w dalszym ciągu zajmować. - Byli bardzo poruszeni tym, co osobiście przedstawili w swoich oświadczeniach Polacy - relacjonował poseł Libicki. - Teraz zaprosimy oficjalnego przedstawiciela władz niemieckich i zobaczymy, co on zaproponuje w obecnej sytuacji i wtedy będziemy się zastanawiać nad dalszymi krokami - dodał.
Niemiecka ambasada przysłała komisji opinię w tej sprawie, ale - jak twierdzi Marcin Libicki - nie jest ona pełna. - Porusza ona pewien obraz stanu faktycznego i stanu prawnego wewnątrzniemieckiego, ale zabrakło jakichkolwiek propozycji dotyczących konkretnych rozwiązań - powiedział polski poseł.
Dwoje Polaków osobiście pojechało na posiedzenie Komisji Petycji PE do Brukseli, aby zaprezentować swoje racje i opisać doznane ze strony niemieckich Jugendamtów krzywdy. Przed komisją stanęli: Beata Monika Pokrzeptowicz-Meyer, której sąd niemiecki odebrał prawo do opieki nad dzieckiem i oddał je pod opiekę niemieckiego ojca, oraz Mirosław Kraszewski, któremu niemiecki sąd również odebrał syna i opiekę nad nim przekazał matce posiadającej niemieckie obywatelstwo.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2007-01-31

Autor: wa