Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Bruksela grozi sankcjami za walkę z homopropagandą

Treść

Deputowani do Parlamentu Europejskiego z grupy Porozumienie Liberałów i Demokratów na rzecz Europy (ALDE) oraz przedstawiciele Zielonych (ALE) zamierzają podczas wrześniowego posiedzenia plenarnego zaatakować Litwę za wprowadzenie prawa chroniącego dzieci i młodzież przed indoktrynacją homoseksualną, biseksualną czy poligamiczną - dowiedział się "Nasz Dziennik". Jeżeli dojdzie do głosowania, będzie ono miernikiem rozkładu sił w Parlamencie Europejskim w sferze obrony praw małżeństwa i rodziny.

Już 16 września podczas sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego dyskutowana będzie rezolucja potępiająca litewski parlament za wprowadzenie prawa chroniącego dzieci przed medialnymi kampaniami zwolenników homoseksualizmu i poligamii. Deputowani Zielonych i Liberałów zgłosili zapytanie, w którym w sposób brutalny atakują Litwę, wzywając jednocześnie Unię Europejską do interwencji. Argumentują, że mające obowiązywać od marca przyszłego roku na terenie tego kraju członkowskiego prawo zakazujące homopropagandy wśród dzieci i młodzieży jest rzekomo "niekompatybilne z prawami człowieka, gwałcące podstawowe wolności, w tym te zagwarantowane przez międzynarodowe i ogólnoeuropejskie konwencje, przede wszystkim zaś gwałcące wolność wypowiedzi oraz dostępu do informacji". Uważają ponadto, że przyjęta na Litwie ustawa jest sprzeczna z walczącym z wszelkiego rodzaju dyskryminacją prawem unijnym. I grożą, iż jeżeli Litwa nie złagodzi zapisów tej regulacji, doprowadzą do zawieszenia wykonywania niektórych praw w Radzie Unii Europejskiej.
- Litwa nie ma co się bronić przed tym atakiem, ponieważ jest krajem samodzielnym i w jej kompetencjach jest przyjmowanie takich czy innych ustaw, które nie są sprzeczne z dyrektywami, a ta ustawa nie jest z nimi sprzeczna - zauważa Jarosław Narkiewicz, poseł do litewskiego sejmu. - Tu chodzi o styl życia i jeżeli on różni się od stylu życia światowych działaczy, to jest ich problem, a nie problem Litwy - tłumaczy. Jak dodaje, życzyłby tym eurodeputowanym, którzy wnieśli zapytanie, żeby z co najmniej taką samą energią zajmowali się sprawą łamania praw mniejszości narodowych na Litwie.
Wykraczające poza kompetencje Unii Europejskiej stanowisko Liberałów i Zielonych krytykuje także poseł do Parlamentu Europejskiego Konrad Szymański (PiS), w którego ocenie zawarta w zapytaniu histeria jest całkowicie nieuzasadniona. - Litewska ustawa jest napisana bardzo ostrożnie. Jej celem jest ochrona nieletnich, co jest poważnym i realnym problemem nie tylko na Litwie. Daje wszelkie gwarancje odwoławcze, wprowadza ograniczenia w postaci np. zasady racjonalności i proporcjonalności stosowania - zauważa. Skąd zatem taki szturm na nią? - Odnoszę wrażenie, że dla europejskiej lewicy urojona dyskryminacja homoseksualistów jest dziś centralnym zagadnieniem politycznym w Unii Europejskiej. Może po prostu nie mają nic do powiedzenia w pozostałych sprawach? - zastanawia się europoseł Szymański.
Poszczególne frakcje PE kończą przygotowywanie oficjalnych stanowisk w tej sprawie. Na obecnym etapie trudno przewidzieć wynik ewentualnego głosowania. Należy się wszakże spodziewać, że projekt ALDE uzyska poparcie socjaldemokratów i komunistów.
Litewski parlament przyjął ustawę o prawie do ochrony nieletnich przed szkodliwym wpływem dostępu do informacji publicznej w czerwcu bieżącego roku. Od razu wywołała ona protesty lobby homoseksualnego, choć nowe prawo nie jest wymierzone jedynie w homopropagandę. Litewscy posłowie przyznawali co prawda, że chcą chronić najmłodszych przed propagowaniem "odmiennych zachowań seksualnych", ale nowe przepisy mają też chronić młodzież przed treściami promującymi okrucieństwo, przemoc i inne złe zachowania.
Organizacje gejowskie i lesbijskie z całej Europy ostro krytykują jednak Litwę, zarzucając temu krajowi, że chce wręcz zakazać związków homoseksualnych. Na niewiele się zdają tłumaczenia posłów, że ustawa takiego zakazu nie przewiduje, bo państwo nie będzie ingerować w to, kto z kim mieszka i żyje. Zabronione będzie od 1 marca 2010 roku propagowanie zachowań homoseksualnych, biseksualnych czy poligamii w mediach i szkołach, a to zupełnie co innego. To by oznaczało zakazanie np. organizowania parad przez lesbijki, gejów i transwestytów oraz zamknęłoby im też wstęp z prelekcjami do szkół. Parlamentarzyści uznali, że dzieci powinny być wolne od takiej propagandy, aby nie wpływało to na ich późniejsze wybory życiowe i życie rodzinne.
Przeciw ustawie był były prezydent Litwy Valdas Adamkus, który ją zawetował, bo decyzję w tej sprawie chciał zostawić swojemu następcy. Posłowie jednak weto odrzucili zdecydowaną większością głosów. Nowa prezydent Dalia Grybauskaite musi ustawę podpisać, ale już zapowiedziała przygotowanie jej nowelizacji w "duchu europejskim". Jest ona bowiem zdecydowaną przeciwniczką "szerzenia homofobii". Ale parlamentarzyści deklarują, że nie zgodzą się na takie zmiany, które doprowadziłyby w praktyce do unicestwienia ustawy.
Anna Wiejak
"Nasz Dziennik" 2009-08-27

Autor: wa