Brońmy znaku krzyża
Treść
To sam Chrystus nabył prawo do publicznej obecności znaku krzyża, podkreślił ks. bp Antoni Dydycz, ordynariusz drohiczyński. W czasie wizytacji kanonicznych w Litewnikach i Chłopkowie przypomniał, że nasi praojcowie, w czasach, kiedy było najciężej, zawsze troszczyli się, aby przy naszych drogach i w naszych miejscowościach nie zabrakło znaku krzyża.
Ordynariusz drohiczyński podkreślił, że tylko znak krzyża potrafi przypominać człowiekowi, kim jest, do kogo może się odwoływać, jakie jest jego powołanie. - Nadeszły takie czasy, gdy pojawiają się trendy i ideologie dążące do tego, aby usunąć znaki religijne, a zwłaszcza krzyż, z życia publicznego - alarmował. Jak wskazywał, dzieje się tak, żeby krzyż nie przeszkadzał określonym ludziom w popełnianiu różnego rodzaju nadużyć, w lekceważeniu sprawiedliwości, prawdy i tych zasad, które powinny wszystkim gwarantować równe możliwości i start. - Boją się wyrzutów sumienia i pośrednio na różne sposoby zmierzają do osłabienia znaczenia krzyża - mówił ks. bp Dydycz. Dodał jednocześnie, że pomimo wielu ataków na znak krzyża przez dwadzieścia wieków krzyż powraca, bo trudno wyobrazić sobie nasze zbawienie i odnowę bez tego znaku.
Przypomniał apel Ojca Świętego Jana Pawła II, który z wielką mocą wołał w Zakopanem: "Brońcie krzyża!". - Krzyż powrócił do szkół i instytucji. Do tej obecności ma pełne prawo. Jesteśmy jednak świadkami, jak niektórzy prowokują sytuacje bardzo przykre i bolesne wokół krzyża, który znalazł się na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie - mówił ksiądz biskup. Podkreślił w tym kontekście, że wstyd nam za tych naszych rodaków, którzy nie są stanie wyciągnąć wniosków z dziejów i dziś wpisują się w poczet tych, którzy są przeciw krzyżowi.
ks. Artur Płachno
Nasz Dziennik 2010-08-31
Autor: jc