Bronimy niezależności słowa
Treść
W obronie wolności wiary, wolności mediów i demokracji - pod takimi hasłami ulicami centrum Krakowa przeszedł wczoraj wielotysięczny marsz. Był to mocny wyraz sprzeciwu wobec dyskryminującej decyzji KRRiT, która odmówiła prawa przyznania Telewizji Trwam miejsca na multipleksie.
Uczestnicy marszu spotkali się na wspólnej Mszy św. w kościele Ojców Bernardynów w Krakowie, skąd w kolumnie wyruszyli w kierunku Rynku Głównego. Liczba uczestników była tak wielka, że po otoczeniu Rynku i dotarciu pod ratusz ostatni uczestnicy pochodu wchodzili jeszcze na Rynek ul. Grodzką. Jak podkreślili organizatorzy, udział w proteście to wyraz obrony wolności wiary, obrony demokracji i wolnych mediów. - To jest głos wolnych Polaków - mówił redaktor Jan Pospieszalski, współorganizator marszu. Jak zaznaczył, niechęć do zezwolenia na nadawanie Telewizji Trwam na multipleksie jest wynikiem lęku przed nieskrępowaną wymianą informacji.
Pod krakowskim ratuszem odczytana została petycja do KRRiT, którą uczestnicy marszu skierowali do Jana Dworaka, jej przewodniczącego. Wyrażono w niej oburzenie i dezaprobatę wobec decyzji Rady odmawiającej Fundacji Lux Veritatis "możliwości rozszerzenia koncesji na rozpowszechnianie programu Telewizji Trwam drogą naziemną w systemie cyfrowym". "Pokrętne tłumaczenia decydentów oparte na nieprawdziwych danych nie przekonują Polaków, nie przystoją ludziom honoru, zwłaszcza podającym się za praktykujących katolików" - podkreślono w proteście.
Wśród uczestników marszu obecna była także Zuzanna Kurtyka. Jej zdaniem, głównym celem rządzących powinna być realizacja dobra wspólnego. - Jedynym środkiem do osiągnięcia tego celu jest poszanowanie fundamentalnych norm etycznych przez rządzących i przeniesienie tego poszanowania na forum życia społecznego. Powstaje wtedy państwo prawa, państwo wolnych obywateli, którzy razem dążą do wspólnego dobra - podkreśliła. Według niej, podstawową rolą środków społecznego przekazu jest współuczestniczenie w tworzeniu państwa prawa, przekazywanie informacji pomiędzy władzą a społeczeństwem oraz kontrolowanie struktur rządzących i ich tendencji do realizowania interesów własnej grupy oligarchów. - Mamy prawo żądać od władzy, by promowała wolne media w imię naszego wspólnego dobra i wbrew własnym partykularnym interesom. Mamy prawo o to walczyć - dodała.
W podobnym tonie problem ocenił prof. Andrzej Nowak. Wyraził przekonanie, że w obecnej sytuacji medialnej manifestacje podobne do krakowskiego marszu będą organizowane coraz częściej i gromadzić będą coraz więcej ludzi. - To, co wydaje mi się przełomem w ostatnich dniach, miesiącach, to narastające przekonanie, że problemu gnębionej wolności nie da się ukryć. Nie da się dalej udawać, że żyjemy w kraju, w którym wszystko jest w porządku, w którym - jak to określił premier Donald Tusk - wszystko jest "pod serdeczną kontrolą" - podkreślił. Jak zauważył, problem wolności w mediach zauważają nie tylko widzowie Telewizji Trwam, słuchacze Radia Maryja, którym władza dopisuje domenę starości, ale i ludzie młodzi, którzy wystąpili przeciwko umowie ACTA. - Wolność nie ma granic wiekowych, ale i geograficznych - podkreślał profesor Nowak.
W krakowskim marszu wzięło udział kilka tysięcy osób zrzeszonych w Stowarzyszeniu Solidarni 2010, Klubach Gazety Polskiej i Kołach Radia Maryja z województw: małopolskiego, śląskiego i opolskiego. Widoczna w nim była silna reprezentacja małopolskich parlamentarzystów PiS i Solidarnej Polski.
Marcin Austyn
Nasz Dziennik Poniedziałek, 5 marca 2012, Nr 54 (4289)
Autor: au