Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Brega przechodzi z rąk do rąk

Treść

Siły antyrządowe odzyskały wczoraj kontrolę nad znajdującym się na wschodzie kraju miastem Brega po tym, jak wcześniej siły wierne libijskiemu przywódcy Muammarowi Kadafiemu przeprowadziły szturm na miasto. Odpowiadając na trwające w NATO i ONZ narady nad sposobami rozwiązania dramatu Libijczyków, Kadafi ostrzegł Zachód przed interwencją zbrojną, podkreślając, iż wówczas wzrośnie jedynie liczba ofiar.
- Próbowali dziś rano zająć Bregę, ale nie udało im się to. Miasto jest z powrotem w rękach rewolucjonistów - podkreślił przedstawiciel antyrządowej Koalicji 17 lutego. Dodał, że sytuacja w Bredze jest "zasadniczo stabilna" i "ludzie grupują się, by poradzić sobie z większymi atakami". Rzecznik sił antyrządowych poinformował, że w odpowiedzi wojska Kadafiego przeprowadziły szybki atak na położone w jej pobliżu miasto Adżdabija, z którego jednak zaraz się wycofały. Przeciwnicy Kadafiego opanowali wschodnią część Libii do wysokości Bregi wkrótce po rozpoczęciu w ubiegłym miesiącu antyrządowych demonstracji.
Sam Muammar Kadafi, przemawiając wczoraj w Trypolisie podczas obchodów 34. rocznicy wprowadzenia "dżamahirii" (republiki ludowej), nie odniósł się do tych informacji, poprzestając jedynie na ponownym oskarżeniu Al-Kaidy oraz "uzbrojonych gangsterów" o wywołanie niepokojów w kraju. W związku z tym wezwał on także ONZ i NATO do przeprowadzenia międzynarodowego śledztwa w celu zbadania obecnych wydarzeń. Zdaniem Kadafiego, celem wywołanego przez wspomnianych prowokatorów "spisku" jest "przejęcie kontroli na libijską ropą i ziemią". Przyznał też, że w związku z opuszczeniem kraju przez pracowników firm naftowych produkcja ropy jest obecnie "na najniższym poziomie". Libijski przywódca ostrzegł ponadto Zachód przed interwencją zbrojną, podkreślając, że jeśli dojdzie do zagranicznej interwencji, zabitych będą "nie dziesiątki, ale tysiące". - Będziemy walczyć do ostatniego mężczyzny i ostatniej kobiety - powiedział.
Tymczasem przedstawiciel przeciwników libijskiego przywódcy, którzy utworzyli w Bengazi Narodową Radę Libijską, Abdel-Hafiz Ghoga, zapowiedział we wczorajszej rozmowie z agencją ITAR-TASS, że kończy się formowanie tymczasowego rządu, który "zajmie się procedurami politycznymi". Według Ghoga, alternatywny rząd będzie się składać z 25 osób, "z których część pochodzi z północy kraju, w tym z Trypolisu". Podkreślił on jednak, że do czasu wyzwolenia stolicy Libii nazwiska tych osób nie zostaną ujawnione.
W związku z trwającą w Libii dramatyczną sytuacją z kraju tego w dalszym ciągu uciekają ludzie. Jak twierdzi minister spraw wewnętrznych Włoch Roberto Maroni, na pograniczu Tunezji i Libii znajduje się już 120 tys. uchodźców. Ponadto minister podkreślił, iż w Libii znajduje się 1,5 mln nielegalnych imigrantów, którzy w tych dniach uciekają na zachód i wschód, a którzy w przyszłości "mogą ruszyć też na północ", a więc do Europy.
Marta Ziarnik, PAP, Reuters
Nasz Dziennik 2011-03-03

Autor: jc