Brazylia po karnych
Treść
Brazylia awansowała wczoraj do finału piłkarskich mistrzostw Ameryki Południowej. Nie bez problemów, bo dopiero po serii rzutów karnych. Po 90 minutach pojedynku z Urugwajem był remis 1:1. W decydującym meczu "Canarinhos" zmierzą się z Argentyną.
Miało być łatwo i przyjemnie, a niespodziewanie Urugwaj postawił faworytom wysokie wymagania. Od pierwszych minut zaatakował, spychając Brazylijczyków do obrony. Już po 120 s mogło być 1:0, ale Dario Silva w sytuacji sam na sam uderzył prosto w bramkarza Julio Cesara. W 13. min ten sam piłkarz miał jeszcze lepszą sytuację - nie trafił do pustej bramki z... metra. Dziewięć minut później gol jednak padł - po dośrodkowaniu Javiera Delgado, Marcelo Sosa strzałem głową nie dał Cezarowi szans. Sosa tuż przed przerwą mógł podwyższyć na 2:0, ale tym razem lepszy okazał się Cezar. Przebieg pierwszej połowy mógł więc zaskoczyć.
Brazylia potrzebowała ledwie kilkudziesięciu sekund, by po przerwie doprowadzić do wyrównania - po zagraniu Luisa Fabiano Adriano (najlepszy jak na razie strzelec turnieju, ma na koncie sześć bramek) z najbliższej odległości pokonał Sebastiana Vierę. Od tego czasu mistrzowie świata osiągnęli przewagę, jednak nie potrafili zdobyć kolejnego gola. O wszystkim musiały więc decydować rzuty karne (w Copa America nie ma dogrywek). Brazylijczycy strzelali bezbłędnie, pomylił się natomiast Vicente Sanchez (jego strzał obronił Cezar). W wielkim finale zagrają tym samym najwięksi - Brazylia i Argentyna.
Pisk
Nasz Dziennik 23-07-2004
Autor: DW