Brakuje gazu
Treść
O 38 proc. mniej gazu niż jest zamówione dociera do Polski przez punkt zdawczo-odbiorczy na granicy polsko-ukraińskiej w Drozdowiczach. Mniejsze ilości dostarczanego gazu spowodowały konieczność ograniczenia jego dostawy dla największych zakładów przemysłowych. Minister gospodarki Piotr Woźniak zapewnia jednak, że zakłócenia w dostawach nie dotkną indywidualnych odbiorców.
Spadek dostaw gazu do Polski dotyczy jednego z trzech punktów zdawczo-odbiorczych na polsko-ukraińskiej granicy w Drozdowiczach. Jak podaje PGNiG, łącznie braki tego surowca sięgają blisko 9 proc. całości naszego dobowego zużycia. Według ministra gospodarki Piotra Woźniaka, nie zostaliśmy oficjalnie powiadomieni przez dostawców o ograniczeniu dostaw do Drozdowicz. Do tego punktu dostarczany jest gaz rosyjski zakontraktowany w dwóch umowach z Gazpromem i Gazexportem oraz z RosUkrEnegro. Minister nie wie jednak, czy brakuje gazu z Turkmenistanu, czy też z Rosji. - Na pewno brakuje go na granicy polsko-ukraińskiej, co nie znaczy, że mamy świadomość, kto nam tego gazu nie dostarcza. To się dopiero okaże - powiedział Woźniak.
Rosyjski Gazprom oświadczył w poniedziałek, że odbiorcy w Europie otrzymują zmniejszone ilości rosyjskiego gazu, gdyż Ukraina pobiera więcej paliwa niż powinna. Wiceprezes rosyjskiego koncernu gazowego Aleksandr Miedwiediew przyznał, że w tej sytuacji Gazprom "nie jest w stanie wywiązać się w pełnym zakresie ze zobowiązań wobec zagranicznych odbiorców". Potwierdził to w rozmowie z PAP Dmytro Marunycz, zastępca naczelnika służby prasowej koncernu Naftohaz Ukrainy.
W rezultacie już w niedzielę PGNiG ograniczyło dostawy gazu do pięciu największych odbiorców przemysłowych. Mimo tego ograniczenia w niedzielę odnotowano największe dzienne zużycie tego surowca w naszym kraju - 59 mln m sześc., podczas gdy zazwyczaj zużywane jest ok. 50 mln m sześc.
Według ministra gospodarki, obecnie korzystamy w maksymalnej ilości z zapasów gazu zgromadzonych w podziemnych magazynach. Na jak długo zapasy wystarczą - to, zdaniem Woźniaka, zależy od pogody. Minister zaznaczył jednak, że magazynów mamy obecnie za mało, gdyż przez poprzednie cztery lata w tej dziedzinie nie dokonano niezbędnych inwestycji. Woźniak zapowiedział, że jeśli nastąpią dalsze ograniczenia w dostawach gazu do Polski, to kolejne zakłady przemysłowe muszą się liczyć ze zmniejszeniem dostaw. W pierwszej kolejności na taki cięcia przygotować się muszą huty.
Zdaniem Woźniaka, ograniczenia w dostawach w żadnym stopniu nie zagrażają odbiorcom indywidualnym. W niektórych rejonach kraju zapotrzebowanie wzrosło jednak według PGNiG prawie o połowę i system przesyłowy nie jest w stanie dostarczyć odpowiedniej do zwiększonego zapotrzebowania ilości tego surowca. Według PGNiG, najtrudniejsza sytuacja jest w rejonie Rynu, Mrągowa i Giżycka. W związku z tym spółka zwraca się z apelem do odbiorców o oszczędność w zużyciu gazu w tym rejonie.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2006-01-24
Autor: ab