Brak przebaczenia
Treść
Wracając kiedyś do klasztoru, spotkałem mężczyznę – szedł się pomodlić, bo żona nie chciała mu przebaczyć. Uznał swoją winę. Być może już kiedyś też zawinił i wówczas został przyjęty. Teraz nie. Żona już mu nie wierzy. Dla niego jest to sprawa zasadnicza. Wali się cały sens życia – mają przecież dziecko, które on bardzo kocha.
Miłość jako wartość, jako coś do zdobycia, osiągnięcia czy wzajemnego ułożenia z kimś, zostaje sprowadzona do rzędu tego, co „zaspokaja potrzeby”, ma ona służyć człowiekowi. Problem przebaczenia ludzie najczęściej widzą, wychodząc z takiego właśnie rozumienia miłości. Jest ona dla nich wartością, która im się należy. Stąd też trudności z przebaczeniem: „Jak on mógł to zrobić?! Nie potrafię mu przebaczyć”. Jednak tak rozumiana miłość nie dotyka samego centrum człowieka, pozostaje na zewnątrz jego serca. Serce może w niej mieć upodobanie, ale nie jest ono przez miłość przemienione i zdeterminowane. Człowiek w swojej głębi pozostaje zamknięty, zalękniony, nietknięty przez miłość, która jest samym życiem, istotą osobowego istnienia.
Wracając kiedyś do klasztoru, spotkałem mężczyznę – szedł się pomodlić, bo żona nie chciała mu przebaczyć. Uznał swoją winę. Być może już kiedyś też zawinił i wówczas został przyjęty. Teraz nie. Żona już mu nie wierzy. Dla niego jest to sprawa zasadnicza. Wali się cały sens życia – mają przecież dziecko, które on bardzo kocha. Żona domaga się rozwodu. Jest wobec tego bezsilny. Prosił już o rozmowę z księdzem, ale i ona nic nie rozwiązała. Pozostaje modlitwa.
Ta sytuacja pokazuje, jak z jednej strony brak przebaczenia jest odmową miłości, zaufania, zerwaniem współbycia, wspólnoty szczególnego rodzaju, intymności „my”. Z drugiej – że przebaczenie jest jedyną drogą przywrócenia tej więzi.
Gdyby bowiem wyobrazić sobie wspólne „dobre życie” tych ludzi bez przebaczenia, przyjęte jako status quo, to przecież byłaby to jedynie „tolerancja” zdrady, swoisty układ o nieagresji, układ poszanowania wzajemnych interesów. To nie byłaby miłość, lecz zgoda na jej brak. Myślę, że kobieta kojarzyła przebaczenie z taką tolerancją. Nie wierzyła w przemianę. Jednocześnie jednak uważała, że mąż zniszczył coś, co jej się należało jako żonie. I to jest prawda, że jej się to należało. Jej dramat polega jednak na tym, że miłość jest dla niej czymś, wartością, a może nawet układem wzajemnych relacji, i to takim, który „jej się należy”. Jest „poszkodowana w miłości” i tak będzie zawsze, bo sama nie żyje miłością, „nie jest” miłością. Miłość nie stanowi o jej sposobie istnienia. Brak przebaczenia zamyka ją w „zranieniu miłości”.
Jedynym lekarstwem na tę sytuację jest przebaczenie. Jest ono lekarstwem dla obu stron. Nie tylko dla tego, który zranił, ale i dla tego, kto został zraniony. W obu przypadkach chodzi ostatecznie o odkrycie i uznanie żywej miłości, o zrozumienie, że tylko w miłości jest życie. Poza nią istnieje jedynie szara egzystencja.
Fragment książki Przebaczenie
Włodzimierz Zatorski OSB – urodził się w Czechowicach-Dziedzicach. Do klasztoru wstąpił w roku 1980 po ukończeniu fizyki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pierwsze śluby złożył w 1981 r., święcenia kapłańskie przyjął w 1987 r. Założyciel i do roku 2007 dyrektor wydawnictwa Tyniec. W latach 2005–2009 przeor klasztoru, od roku 2002 prefekt oblatów świeckich przy opactwie. Autor książek o tematyce duchowej, między innymi: “Przebaczenie”, “Otworzyć serce”, “Dar sumienia”, “Milczeć, aby usłyszeć”, “Droga człowieka”, “Osiem duchów zła”, “Po owocach poznacie”. Od kwietnia 2009 do kwietnia 2010 przebywał w pustelni na Mazurach oraz w klasztorze benedyktyńskim Dormitio w Jerozolimie. Od 2010 do 2013 był mistrzem nowicjatu w Tyńcu. W latach 2013-2015 podprzeor. Pełnił funkcję asystenta Fundacji Opcja Benedykta. Zmarł 28 grudnia 2020 r.
Żródło: cspb.pl, 30
Autor: mj