Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Brak poparcia zrekompensują media?

Treść

Trwająca w Stanach Zjednoczonych konwencja Partii Demokratycznej to ewidentny pokaz medialnej siły ciemnoskórego Baracka Obamy. Wprawdzie mowa jego małżonki Michelle była mało porywająca, ale obecność senatora Edwarda Kennedy'ego, "patriarchy" klanu Kennedych, niewątpliwie stanowiła pewien wyznacznik dalszego kierunku kampanii wyborczej.

- Obama ma poparcie jedynie w kręgach liberalnych i lewackich, posiadających jednak ogromną siłę medialną - przypomniał w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" historyk prof. Józef Szaniawski. Dodał, że najbardziej istotne, jeśli idzie o początek tej trwającej w Denver konwencji, jest inauguracyjne wystąpienie najmłodszego brata prezydenta Johna Kennedy'ego, Edwarda. Znakomicie wygłoszona pod względem PR, z dużym wysiłkiem i załamującym się głosem mowa, z pewnością stanowiła świetny temat dla sprzyjających Obamie lewicowych stacji telewizyjnych. Osoba chorego na raka mózgu Teda Kennedy'ego miała dodać nutkę heroicznej walki. - Ten rok jest dla mnie rokiem nadziei - stwierdził senator, dodając, że Obama jako prezydent przyniesie zmiany, jakich oczekuje Ameryka. Wyraził przy tym nadzieję, iż to Barack Obama odniesie zwycięstwo w listopadowych wyborach.
Warto podkreślić, że najpierw rozpuszczano pogłoski o przygotowywanym na Obamę zamachu, do którego miało dojść w najbliższy czwartek, kiedy będzie on wygłaszał orędzie. Jak wiadomo, obydwaj bracia Kennedy: John i Robert, zginęli w zamachu, zatem odniesienie jest bezpośrednie. Nie są przy tym tajemnicą mafijne konotacje tej rodziny. Kennedy jest niesłychanie popularny tylko w niektórych kręgach w Ameryce, przede wszystkim w kręgach liberalnych, i ten zamach jedynie wzmógł tę popularność. Na to samo liczył zapewne Barack Obama.
Anna Wiejak
"Nasz Dziennik" 2008-08-27

Autor: wa