Boży wybór dokonuje się we wzajemnej relacji Boga i człowieka
Treść
Jam jest chleb życia (J 6,35).
To stwierdzenie spowodowało kryzys u wielu Jego uczniów. Odtąd już z Nim nie chodzili. On jednak nie odstępował od takiego sformułowania. Nie starał się tłumaczyć, że to jedynie symboliczne wyrażenie, że należy je rozumieć przenośnie. Traktował to stwierdzenie bardzo serio. Mało tego, nie tylko nie pozwolił zmienić brzmienia tego sformułowania, ale dziwił się, że widząc Go, nie wierzyli (J 6,36)! W swoim liście św. Jan napisał później: życie objawiło się. Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam życie wieczne (1 J 1,2). Pan Jezus domagał się widzenia prawdy, jaką głosił. Mówiąc bardziej precyzyjnie, starał się trafić jedynie do tych, którzy potrafią widzieć.
Dzisiejsze czytania liturgiczne: Dz 8, 1b-8; J 6, 35-40
Istnieje jakaś tajemnica wyboru: Wszystko, co Mi daje Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę (J 6,37). Czasem ta tajemnica budzi sprzeciw: Bóg jest niesprawiedliwy, bo jednych wybiera, a innych nie i potem tych, których nie wybiera, potępia! Byłoby tak, gdyby Jego wybór był arbitralny, niezależny od wyborów samego człowieka. Tak jednak nie jest. Boży wybór dokonuje się we wzajemnej relacji Boga i człowieka. Jeżeli ktoś odpowiada na Jego głos zawierzeniem, staje się wybranym i uzyskuje udział w Jego zbawieniu. Bardzo ważne są nasze wybory w obliczu Bożego objawienia. Przemawia On do nas na różne sposoby. Przez sam fakt życia i jego dynamikę. Przez sumienie, słowa Pisma, świadectwa innych… W obliczu tego najważniejszy jest nasz wewnętrzny dialog, który toczymy w sobie. Z kim lub czym ten dialog prowadzimy, jaki jest jego punkt odniesienia i jakie kryteria wyboru?
Dla słuchaczy tej mowy Pana Jezusa punktem odniesienia był ten świat i jego zasady. Oczekiwali od Niego chleba koniecznego do zwykłego życia na tym świecie. Nie byli w stanie pomyśleć, że pragnie im dać „chleb z nieba”. Nie chleb tak nazywany przez to, że był cudownie dany, jak manna, ale chleb niosący życie wieczne, dający udział w tym życiu. Ta prawda odnosi się do czegoś, czego nie znamy i dlatego nie jesteśmy w stanie zrozumieć. Wobec tej prawdy można jedynie stanąć w pokorze i otwartości, wierząc, że jest to prawda, która nas całkowicie przerasta. Tak właśnie na końcu dialogu reaguje św. Piotr i apostołowie: Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego (J 6,68). Wobec tak wielkich tajemnic możemy jedynie być uczniami, którzy nie mają wiedzy, ale się uczą, wierząc, że Mistrz ich dobrze prowadzi. Takiej wiary domaga się Jezus dla siebie:
To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne (J 6,40).
Kiedy podchodzimy do Niego w sposób oceniający na podstawie kryteriów, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni, tym samym odrzucamy i Jego, i Bożą obietnicę. Sami stawiamy się poza Nim, nie przyjmując Jego nowego życia.
Włodzimierz Zatorski OSB | Jesteśmy ludźmi
Źródło: ps-po.pl, 22.04.2015
Autor: mj