Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Bosacki wyręczył napastników

Treść

Zwycięstwem nad Kostaryką Polska pożegnała się wczoraj z piłkarskimi mistrzostwami świata. Bohaterem meczu był obrońca Bartosz Bosacki, który zdobył obie bramki dla naszej reprezentacji. W grupie A wygrali Niemcy - we wtorkowe popołudnie nie dali żadnych szans Ekwadorczykom, w efektownym stylu gromiąc ich 3:0. Dwa gole strzelił Miroslav Klose - ma już ich na koncie cztery i zmierza po tytuł króla strzelców mundialu.

Trener Paweł Janas - wbrew zapowiedziom - nie dokonał praktycznie żadnych zmian w składzie. Na boisku pojawił się jedynie Mirosław Szymkowiak, który zastąpił pauzującego za czerwoną kartkę Radosława Sobolewskiego. Inna miała być tylko taktyka - po raz pierwszy na tym mundialu planowaliśmy zagrać dwoma napastnikami: Maciejem Żurawskim i Ireneuszem Jeleniem. Przez długie minuty wydawało się jednak, że z przodu gra tylko zawodnik płockiej Wisły...
Polscy kibice, których na stadionie w Hanowerze zgromadziło się grubo ponad 25 tysięcy, liczyli, że nasi od początku ruszą do zdecydowanego ataku, strzelą bramkę - jedną, potem drugą i w efektownym stylu pożegnają się z mundialem. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Polacy rozpoczęli wolno, zbyt statycznie, przez kwadrans nie przeprowadzili ani jednej akcji godnej odnotowania. Próbowali indywidualnych szarż, które z góry skazane były na niepowodzenie, nie oddali strzału na bramkę rywala. Kostaryka grała podobnie - uważnie w defensywie, z rzadka decydując się na odważniejsze akcje. W 18. min nasi oddali pierwszy strzał - z rzutu wolnego uderzał Żurawski, ale fatalnie, wysoko ponad poprzeczką. Siedem minut później polscy kibice zamilkli - najpierw Paulo Wanchope ośmieszył naszą defensywę i gdy wychodził na czystą pozycję, nieprzepisowo zatrzymał go Jacek Bąk. Piłkę na 18. metrze ustawił sobie Ronald Gomez i po chwili cieszył się ze zdobytej bramki. Przy golu katastrofalny kiks popełnili zawodnicy stojący w murze (piłka przeleciała między ich nogami), nieporadnie interweniował również Boruc. Polska przegrywała...
Czy naszych pobudziło to do żwawszych ataków? Ależ skąd! Wciąż grali beznadziejnie, wolno, bez pomysłu. Jeden jedyny Jeleń starał się rozerwać szyki obronne przeciwnika, nie miał jednak wsparcia w kolegach. Szansę na kolejną bramkę miał za to Wanchope, ale w świetnej sytuacji strzelił w Boruca.
W 33. min padło wreszcie wyrównanie - z rzutu rożnego dośrodkował Żurawski, Jose Porras źle obliczył lot piłki i ta wpadła pod nogi wBartosza Bosackiego, który efektownym strzałem zdobył pierwszą dla Polski bramkę na tych mistrzostwach. Wynik 1:1 utrzymał się do przerwy, choć okazje jego zmiany mieli Żurawski i Jacek Krzynówek.
W drugiej połowie słabiutkiego Żurawskiego zastąpił Paweł Brożek, ale długo obraz gry się nie zmienił. Sygnał do ataków dał Krzynówek, który popisał się świetnym uderzeniem po pomysłowo rozegranym rzucie wolnym - Porras dobrze obronił. Wreszcie w 66. min padł gol - z rzutu rożnego centrował Krzynówek, a kapitalną główką drugą bramkę zdobył Bosacki.
To paradoks, że jedyne gole dla naszej drużyny na mundialu strzelił obrońca, który do tego znalazł się w kadrze w ostatniej chwili, gdy okazało się, że do Niemiec nie będzie mógł pojechać Damian Gorawski.
Do końca meczu na boisku nie działo się zbyt wiele. Wanchope co prawda zdobył bramkę, ale sędzia słusznie jej nie uznał - był na spalonym.
W drugim meczu naszej grupy, decydującym o pierwszym miejscu, żadnych wątpliwości nie było
- Niemcy wysoko pokonali Ekwador, a kolejne dwa gole zdobył Miroslav Klose. Przewaga gospodarzy mundialu nie podlegała żadnej dyskusji, grali szybko, efektownie, zdecydowanie. Ekwador zaprezentował się mizernie, ale i tak awansował do fazy pucharowej mistrzostw...
Piotr Skrobisz



Wyniki:
Polska - Kostaryka 2:1 (1:1). Bartosz Bosacki (33., 66.) - Ronald Gomez (25.).
Niemcy - Ekwador 3:0 (2:0). Miroslav Klose (4., 44.), Lukas Podolski (57.).

"Nasz Dziennik" 2006-06-21

Autor: ab