Bomba w szkole
Treść
Jedna osoba zginęła, a dziewięć zostało rannych, w tym jedna bardzo ciężko, w sobotnim zamachu przeprowadzonym na szkołę w Brindisi, w południowo-wschodnich Włoszech. Zdaniem miejscowych władz i policji, za atakiem stoi lokalna mafia.
Ofiarą śmiertelną zamachu jest 16-letnia uczennica Melissa Bassi. O życie walczy też inna ciężko ranna nastolatka - Veronica Capodieci, która przeszła skomplikowaną operację. Stan ośmiu pozostałych rannych (w tym sześciu uczniów i dwóch przypadkowych przechodniów) lekarze oceniają jako stabilny, choć mają oni m.in. poważne poparzenia, a jednej z ofiar grozi amputacja nogi.
Do potężnej eksplozji doszło w sobotę około godziny 7.45 przed szkołą średnią w Brindisi, w Apulii, na południu Włoch. Jak wynika z pierwszych ustaleń, potężną eksplozję spowodowały dwie połączone ze sobą butle z gazem, umieszczone na murku przy wejściu do żeńskiej szkoły zawodowej kształcącej między innymi pracowników opieki społecznej oraz turystyki. Policja dodaje, że zostały one zdalnie zdetonowane w momencie, gdy uczennice wchodziły do budynku. W rozmowie z włoską telewizją RAI News zastępca prokuratora z Brindisi powiedział, że wybuch należy więc uznać za zamach. Potwierdzają to także przedstawiciele prokuratury i świadkowie. - Bomba miała zabić. W tym czasie dziewczyny szły na zajęcia. Gdyby wybuch nastąpił wcześniej, np. o godzinie 7.30, nie byłoby takich konsekwencji - zauważa jeden z nauczycieli cytowany przez włoskie media. - To straszne i bezsensowne, że celem tego ataku stali się bezbronni uczniowie - mówi Francesco Capobianco, dyrektor placówki. Świadkowie mówią, iż siła eksplozji odrzuciła na kilka metrów przechodzące uczennice. - Widziałem leżące na ziemi dzieci i porozrzucane dookoła książki w ogniu. To było przerażające - mówi w rozmowie z "La Reppublica" jeden z pracowników prokuratury, który widział zajście z okna. Jak dodaje mężczyzna, siła wybuchu była tak wielka, że przez uchylone okno weszła fala uderzeniowa, która powaliła go na podłogę.
Jak dotąd nikt nie przyznał się do zamachu. Telewizja RAI, powołując się na przedstawicieli miejscowej policji, podkreśla jednak, iż główny trop prowadzi do tamtejszej mafii. Podobnego zdania jest także burmistrz Brindisi Mimmo Consales, który w rozmowie z agencją Ansa powiedział, że kilka tropów przemawia za hipotezą, iż zamachu mogła dokonać właśnie mafia z Apulii, czyli Sacra Corona Unita, która jest czwartą włoską mafią - po organizacjach przestępczych z Sycylii, Neapolu i Kalabrii - specjalizującą się w handlu narkotykami i ludźmi.
Marta Ziarnik
Nasz Dziennik Poniedziałek, 21 maja 2012, Nr 117 (4352)
Autor: au