Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Bomba ekologiczna wciąż tyka

Treść

Przeciąga się proces likwidacji dzikich wysypisk odpadów rtęciowych po nieistniejących już Zakładach Lamp Wyładowczych "Polam" w Pogwizdowie Nowym k. Rzeszowa. Przyczyną są problemy z zakończeniem przetargu ogłoszonego przez Starostwo Powiatowe w Rzeszowie.
Pierwotnie usunięciem i utylizacją odpadów miała zająć się wyłoniona w drodze przetargu firma Hydrogeotechnika Sp. z o.o. z Kielc, która zaoferowała najniższą cenę. Wybór ten zakwestionowała jednak warszawska firma Segi-At, a protest uwzględnił Urząd Zamówień Publicznych, który nakazał powtórną ocenę ofert. W efekcie wyłoniono konsorcjum kierowane przez firmę z Warszawy. Jeżeli wybór nie zostanie oprotestowany, tym razem przez kielecką Hydrogeotechnikę, umowa zostanie sfinalizowana. Zamieszanie wokół wyłonienia wykonawcy przeciągnęło jednak rozpoczęcie procesu usuwania i utylizacji szkodliwych odpadów rtęciowych, który miał rozpocząć się w kwietniu i zakończyć jesienią bieżącego roku. Przeciąganie sprawy wskazuje na to, że usuwanie bomby ekologicznej może potrwać nawet do przyszłego roku. Koszt przedsięwzięcia to mniej więcej 3 mln zł.
Tymczasem trujące odpady wciąż zagrażają środowisku naturalnemu, a przede wszystkim ludziom - mieszkańcom gmin Głogów Małopolski, Świlcza i Trzebownisko. Na obszarze tym zalega ok. 2 tys. ton stłuczki rtęciowej po fabryce "Polam". Zakład w latach 80. produkował ponad 24 tys. świetlówek na dobę, a szkodliwe odpady poprodukcyjne wywożono na tzw. dzikie wysypiska. Część stłuczki trafiała do zamkniętych cegielni, jako środek do utwardzania dróg, wykorzystywano ją także jako materiał pod fundamenty domów mieszkalnych. Okazało się, że nie było to obojętne dla życia i zdrowia wielu ludzi mieszkających w pobliżu wysypisk; ich stan zdrowia się pogorszył.
Mariusz Kamieniecki

"Nasz Dziennik" 2005-05-12

Autor: ab