Bomba demograficzna tyka coraz głośniej
Treść
Politycy Unii Chrześcijańsko-Społecznej zaproponowali, aby płacić kobiecie po 1000 euro na każde nowo narodzone dziecko, a ponadto przyznawać rodzinie z małymi dziećmi specjalne nieoprocentowane kredyty do wysokości 10 000 euro.
Kilkoro bawarskich polityków CSU przesłało na ręce szefa partii Horsta Seehofera list otwarty, w którym proponują wynagradzać finansowo rodziny decydujące się na posiadanie dziecka. Poprzez zachęty finansowe zamierzają poprawić ujemny przyrost naturalny w Niemczech. Politycy ci przyznali, że głównym motywem ich działania jest tragiczna sytuacja demograficzna kraju. Inicjatorzy tych propozycji (Johannes Sighammer, Stefan Mueller i Joachim Unterlaender) przypominają, że jeszcze w roku 1967 w Niemczech urodziło się 1 mln 400 tys. dzieci, natomiast 40 lat później już jedynie połowa tego, czyli 680 tysięcy. Propozycje bawarskich polityków są następujące: na każde nowo narodzone dziecko wypłacić po 1000 euro, ponadto każdej potrzebującej rodzinie z małymi dziećmi udzielać długoterminowych i bezprocentowych pożyczek do wysokości 10 000 euro. Okres spłaty takiej pożyczki rozpoczynałby się dopiero po upływie trzech lub nawet pięciu lat. Dodatkowo przy narodzinach kolejnego dziecka kwota do spłacenia za każdym razem zmniejszałaby się o 1000 euro.
Od wielu lat Niemców rodzi się coraz mniej, a według danych demografów, przy utrzymaniu obecnie ujemnego przyrostu naturalnego do 2050 roku liczba ludności w Niemczech obniży się nawet o 13 mln, w 2100 roku wyniesie tylko 46 mln, a w 2300 roku Niemcy liczyć będą jedynie 3 miliony. Obecnie tutejszy GUS podaje, że w Niemczech mieszka 82 mln ludzi.
Z jednej strony Niemców rodzi się coraz mniej, a z drugiej - społeczeństwo bardzo szybko się starzeje. Według demograficznych prognoz i danych statystycznych, w 2006 roku połowę niemieckiej ludności stanowili ludzie przed 42. rokiem życia, natomiast w roku 2025 będzie ich znacznie mniej, a więcej niż połowa Niemców przekroczy 47 lat. Za mniej więcej 15 lat liczba ludzi powyżej 80. roku życia zwiększy się o 70 proc. i osiągnie średnio 9 proc. całej populacji.
Kto zapracuje na przyszłe świadczenia?
Politycy CSU są świadomi faktu, że tak tragicznie niski poziom przyrostu naturalnego i starzejące się społeczeństwo grozi załamaniem systemu emerytalno-rentowego, gdyż nie będzie komu wypracować ogromnych kwot potrzebnych na coraz więcej świadczeń.
W latach 50. cztery osoby aktywne zawodowo wypracowywały jedną emeryturę. Dziś na jednego emeryta przypadają dwie osoby pracujące, a za mniej więcej 30 lat na jedno świadczenie będzie musiał zapracować jeden pracownik.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2008-12-31
Kilkoro bawarskich polityków CSU przesłało na ręce szefa partii Horsta Seehofera list otwarty, w którym proponują wynagradzać finansowo rodziny decydujące się na posiadanie dziecka. Poprzez zachęty finansowe zamierzają poprawić ujemny przyrost naturalny w Niemczech. Politycy ci przyznali, że głównym motywem ich działania jest tragiczna sytuacja demograficzna kraju. Inicjatorzy tych propozycji (Johannes Sighammer, Stefan Mueller i Joachim Unterlaender) przypominają, że jeszcze w roku 1967 w Niemczech urodziło się 1 mln 400 tys. dzieci, natomiast 40 lat później już jedynie połowa tego, czyli 680 tysięcy. Propozycje bawarskich polityków są następujące: na każde nowo narodzone dziecko wypłacić po 1000 euro, ponadto każdej potrzebującej rodzinie z małymi dziećmi udzielać długoterminowych i bezprocentowych pożyczek do wysokości 10 000 euro. Okres spłaty takiej pożyczki rozpoczynałby się dopiero po upływie trzech lub nawet pięciu lat. Dodatkowo przy narodzinach kolejnego dziecka kwota do spłacenia za każdym razem zmniejszałaby się o 1000 euro.
Od wielu lat Niemców rodzi się coraz mniej, a według danych demografów, przy utrzymaniu obecnie ujemnego przyrostu naturalnego do 2050 roku liczba ludności w Niemczech obniży się nawet o 13 mln, w 2100 roku wyniesie tylko 46 mln, a w 2300 roku Niemcy liczyć będą jedynie 3 miliony. Obecnie tutejszy GUS podaje, że w Niemczech mieszka 82 mln ludzi.
Z jednej strony Niemców rodzi się coraz mniej, a z drugiej - społeczeństwo bardzo szybko się starzeje. Według demograficznych prognoz i danych statystycznych, w 2006 roku połowę niemieckiej ludności stanowili ludzie przed 42. rokiem życia, natomiast w roku 2025 będzie ich znacznie mniej, a więcej niż połowa Niemców przekroczy 47 lat. Za mniej więcej 15 lat liczba ludzi powyżej 80. roku życia zwiększy się o 70 proc. i osiągnie średnio 9 proc. całej populacji.
Kto zapracuje na przyszłe świadczenia?
Politycy CSU są świadomi faktu, że tak tragicznie niski poziom przyrostu naturalnego i starzejące się społeczeństwo grozi załamaniem systemu emerytalno-rentowego, gdyż nie będzie komu wypracować ogromnych kwot potrzebnych na coraz więcej świadczeń.
W latach 50. cztery osoby aktywne zawodowo wypracowywały jedną emeryturę. Dziś na jednego emeryta przypadają dwie osoby pracujące, a za mniej więcej 30 lat na jedno świadczenie będzie musiał zapracować jeden pracownik.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2008-12-31
Autor: wa