Boko Haram czarnym snem na jawie
Treść
Przed tygodniem Boko Haram przeprowadziło skoordynowane ataki na wioski chrześcijańskie w regionie Gwoza. Zabijali przez trzy dni. Bestialsko mordowali kobiety i dzieci, w tym niemowlęta. Palili domy, grabili mienie. Według ostatnich szacunków śmierć poniosło blisko dwustu chrześcijan. Wszystko odbywało się przy biernej postawie stacjonującej nieopodal armii nigeryjskiej, która mimo apeli ze strony chrześcijan nie podjęła działań, tłumacząc się brakiem rozkazów.
Wygląda na to, że ta kraina łez i cierpienia została pozostawiona przez cały świat. Nie ma żadnych wzmianek o masakrach wyznawców Chrystusa, więc hekatomba może trwać w najlepsze. Niedawno cały świat, pełen emocji i okrzyków oburzenia sprzeciwiał się na Facebooku i Twitterze (jakże to banalne) okrucieństwu Boko Haram, potępiając uprowadzenie uczennic z Chibok przez islamistów (przy okazji nie wspominając, że chodzi o chrześcijanki). Grożono palcem, straszono na odległość, potępiano bezczynność rządu Nigerii. Dzisiaj cisza i wciąż brak reakcji.
Ze strony chrześcijan jest jednak działanie. Nie możemy się przyzwyczaić do prześladowania naszych sióstr i braci, nie tylko w Nigerii. Nie możemy zobojętnieć na suche newsy, które regularnie spływają do redakcji i agencji informacyjnych, a potem beznamiętnie i na zimno są redukowane do jakichś wzmianek o walce „dzikich plemion”. My, chrześcijanie, mamy możliwość działania. Nie pojedziemy sami do Nigerii, aby wręczyć wsparcie dotkniętym cierpieniem, ale możemy uczynić to za pośrednictwem Dzieł, które się tym zajmują.
Do krajów europejskich, w tym do Polski, regularnie przybywają przedstawiciele Kościoła w Nigerii, aby zwrócić uwagę na los wyznawców Chrystusa na tym kontynencie. Do Polski wielokrotnie przybywał bp Hyacinth O. Egbebo, któremu katolickie Dzieło Stowarzyszenie Papieskie Pomoc Kościołowi w Potrzebie udzieliło wsparcia na budowę ważnego projektu w postaci studni, dzięki czemu jego wierni mogą żyć normalnie. Także przedstawiciele PKWP wyruszyli do Nigerii, aby zanieść wsparcie i otuchę uciskanym.
Niedawno rodziny uprowadzonych dziewczynek zostały odwiedzone przez przedstawicieli chrześcijańskiego Dzieła Open Doors, które realizuje projekt zatytułowany „Wytrwanie”. Akcja ma na celu praktyczne i duchowe wsparcie wierzących. Organizatorzy nie chcą, aby uciskani i wykluczeni byli rozdarci cierpieniem, zapomniani, opuszczeni. Open Doors odwiedziło region Yobe, gdzie z powodzeniem działa Boko Haram. Podczas swojej wizyty zapewnili rodzinom konieczną pomoc oraz wsparcie duchowe. Lokalny lider i koordynator całej akcji powiedział, że „przypominamy chrześcijanom z Nigerii, że Kościół na świecie wie o ich sytuacji i modli się za nich dniem i nocą”. Dzięki temu „ufamy Panu, ponieważ Pan nam pomoże. Modlimy się za Was. Wy również módlcie się za nas”.
Open Doors odwiedziło również wdowy, których mężowie zostali zamordowani przez bandytów z Boko Haram. Dzieło dostarczyło kobietom artykuły spożywcze i pomoc finansową. Pieniądze są im potrzebne do opłaty czynszu, ubrań, szkoły dla dzieci.
Sześć tygodni po uprowadzeniu blisko trzystu chrześcijanek z Chibok OD dostarczyło pogrążonym w smutku rodzicom kilkaset listów, które napisali do nich chrześcijanie z całego świata. Atmosfera jest napięta. Rozpacz niszczy. Kilkoro rodziców zmarło z tęsknoty, lęku i cierpienia. Chrześcijanie z Chibok nie są bogaci w dobra materialne, ale są bogaci w wiarę, tak jak Ayuba i jego żona Rifkatu, którzy pokładają ufność w Panu.
Inna organizacja chrześcijańska Głos Prześladowanych Chrześcijan zaprosiła w ostatnim czasie Habilę Adamu z Nigerii. Habila cudownie przeżył i wyzdrowiał po ataku Boko Haram. Dziś składa na całym świecie świadectwo o potędze Bożej miłości i o chrześcijańskim przebaczeniu. Miałem zaszczyt z nim rozmawiać (zob. tutaj).
Najważniejsza jest jednak modlitwa, co zawsze podkreślają prześladowani. Dlatego nie zaniedbujmy tego daru i oręża w walce, nie tyle z ciałem i krwią, ale ze Zwierzchnościami i Władzami, które prowadzą wojnę z Kościołem (por. Ef 6,12).
My także uczestniczymy w tej duchowej wojnie, dlatego stańmy po właściwej stronie, nawet jeśli świat nic nie robi.
Nasz Dziennik, 10 czerwca 2014
Autor: mj