Bojownicy uderzyli w Nalczyk
Treść
Kilkusetosobowa grupa uzbrojonych mężczyzn zaatakowała wczoraj rano Nalczyk - stolicę wchodzącej w skład Rosji kaukaskiej autonomicznej republiki Kabardyno-Bałkarii. Napastnicy uzbrojeni w broń automatyczną i granatniki zaatakowali m.in. siedzibę republikańskiego MSW, delegaturę FSB, komendanturę wojskową, komisariat milicji drogowej, koszary wojsk granicznych, dzielnicowe urzędy spraw wewnętrznych, kolonię karną i lotnisko.
W czasie walk zginęło kilkadziesiąt osób, ponad 100 zostało rannych. Zastępca prokuratora generalnego Rosji Władimir Kolesnikow poinformował, że śmierć poniosło 12 cywilów, 12 funkcjonariuszy organów spraw wewnętrznych i 59 napastników. Zdaniem Kolesnikowa, w ataku uczestniczyło 80-100 rebeliantów podzielonych na grupy. Z kolei szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Rosji generał Jurij Bałujewski ogłosił, że atakujących było ok. 200. Wcześniej przedstawiciele Federalnej Służby Bezpieczeństwa mówili o ok. 300 bojownikach.
Wiceminister spraw wewnętrznych Rosji Aleksandr Czekalin oświadczył, że celem akcji "ekstremistów-wahabitów" było odwrócenie uwagi od otoczonej wcześniej przez siły specjalne w miejscowości Biełaja Rieczka, ok. 4 km od Nalczyku, innej grupy zbrojnej. Według innej wersji, powodem operacji było zatrzymanie przez miejscową milicję grupy islamskich ekstremistów, których napastnicy chcieli uwolnić.
Napastnicy na swojej stronie internetowej przedstawili się jako członkowie "Sił Kaukaskiego Frontu - jednostki sił zbrojnych Czeczeńskiej Republiki Iczkeria, wraz z oddziałami islamskiej brygady 'Jarmuk' z Kabardyno-Bałkarii". Zdaniem Kolesnikowa, atak zorganizowali przywódcy miejscowych ekstremistów islamskich Anzor Astiemirow i Iless Gorczchanow, a jego celem było zdestabilizowanie sytuacji w Kabardyno-Bałkarii. Z kolei zastępca przewodniczącego komitetu Dumy Państwowej ds. bezpieczeństwa Wiktor Iliuchin, występując w "Echu Moskwy", wyraził przypuszczenie, że napad na miasto organizował Szamil Basajew.
Przez cały dzień z Nalczyku napływały sprzeczne doniesienia. Podczas gdy przedstawiciele władz jeszcze przed południem informowali, że "sytuacja została opanowana", niezależne źródła donosiły o trwających w mieście walkach. Portalowi Prawda.ru udało się skontaktować z naocznym świadkiem, który zaprzeczał informacjom, jakoby partyzanci zostali wyparci z Nalczyku.
- Bojownicy są wszędzie w centrum miasta. Trwają walki, szczególnie przy FSB - relacjonował świadek. Do wieczoru w kilku rejonach miasta słychać było strzały.
Nie potwierdziły się wcześniejsze doniesienia, jakoby bojownicy wzięli szturmem szkołę i przetrzymywali uczniów. Szef służby prasowej Wojsk Wewnętrznych MSW płk Wasilij Panczenkow poinformował, że do operacji przeciwko bojownikom władze skierowały broń pancerną i siły specjalne.
Portal internetowy czeczeńskiego ruchu oporu Kawkaz-Centr poinformował, że bojownicy zniszczyli kilka budynków MSW, m.in. "spalono posterunek milicji nr 2 w Nalczyku, gdzie mieściło się centrum ds. walki z tzw. ekstremizmem i kryminalnym terroryzmem". Informator, pracujący w strukturach siłowych, na którego powoływał się ITAR-TASS, podał, że dwie mobilne grupy bojowników ostrzelały budynki MSW i FSB z granatników i broni strzeleckiej. Stwierdził on, że "atak został odparty, a napastnicy się rozproszyli".
W czasie gdy w mieście trwały walki, nie działało centrum teletransmisyjne. Sparaliżowany został transport miejski, lotnisko, utrudniona była łączność telefoniczna, ponieważ jeden z przekaźników sieci komórkowej został wysadzony w powietrze.
Siły federalne otoczyły miasto, przepuszczają mieszkańców, którzy w panice uciekają z Nalczyku. RIA Nowosti podały, że na rozkaz prezydenta Władymira Putina zastosowano pełną blokadę miasta. - Każdy, kto będzie miał broń w ręku i będzie stawiał zbrojny opór, zostanie zlikwidowany - poinformował Czekalin. Kawkaz-Centr uznał to za zwiastun rzezi mieszkańców miasta. "Podobny rozkaz wykonano w 1999 r. i doprowadził on do śmierci dziesiątek tysięcy cywilnych mieszkańców obleganej czeczeńskiej stolicy, wokół której pierścień utworzyły wszystkie rodzaje wojsk, strzelających do dzielnic mieszkalnych ze wszystkich rodzajów broni i bombardujących je przez dwa miesiące" - podaje portal.
Kawkaz-Centr zarzuca władzom, że unikają rzetelnego podania strat własnych i ludności cywilnej, a nawet liczby bojowników. Ze względu na sprzeczne doniesienia na pełny obraz rozgrywających się tam wydarzeń trzeba będzie poczekać.
Waldemar Moszkowski
"Nasz Dziennik" 2005-10-14"
Autor: ab