Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Boją się ludzi

Treść

Wczoraj po raz drugi w ostatnich dniach sztab wyborczy Donalda Tuska odmówił wzięcia udziału w debacie przedwyborczej na antenie Radia Maryja i telewizji TRWAM. Miliony Polaków w kraju i za granicą zostały zlekceważone i obrażone jako wyborcy i obywatele.
Jacek Protasiewicz, szef sztabu kandydata PO, zażądał od Ojców Redemptorystów posługujących w Radiu Maryja, by debata odbyła się bez telefonów widzów i słuchaczy. "Jestem przekonany, że tylko taka formuła gwarantuje równe warunki uczestnictwa obu stronom oraz zagwarantuje, że w trakcie programu nie pojawią się głosy agresywne i zawierające treści mogące być obraźliwe dla uczestników bądź innych - w tym nieżyjących - osób" - napisał wczoraj w faksie z godz. 11.23.
Ten "postulat", jak eufemistycznie nazwał swoje żądanie J. Protasiewicz, jest zupełnie niebywały, rodem z czasów komunizmu. Panowie z Platformy pokazali, że tkwią w okowach starego systemu, gdy mediami ręcznie sterowała partia. Używają też języka z propagandy PRL, takiego jakim posługiwał się Urban i towarzysze. Ich żądanie sprowadza się w istocie do nałożenia cenzury, by skrępować każdy przejaw wolnej myśli. Ale te czasy już minęły i nic tu nie pomoże mnożenie żądań i szantaże. To dzięki Radiu Maryja, które jest niezależnym głosem, poszerzyła się na nieznaną wcześniej skalę sfera wolności słowa. Ile kosztowała nas walka o to, by w Polsce wolno było bez lęku wypowiadać swoje myśli i poglądy, nie trzeba przypominać.
Polacy odzyskali głos, a więc mogą być sobą, czyli Narodem chrześcijańskim, o wielkim bogactwie ducha. Rozmawiają ze sobą, toczą dialog, wzrastają w dobru. To wielkie dobro, którego nie damy sobie odebrać. Muszą to zrozumieć panowie z Platformy i wszyscy, którym przeszkadzają wolne media.
Małgorzata Rutkowska

"Nasz Dziennik" 2005-10-21

Autor: ab