Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Bogaci zaniżają dochody

Treść

Z prof. Andrzejem Kaźmierczakiem ze Szkoły Głównej Handlowej rozmawia Paweł Tunia

Panie Profesorze, jak przedstawia się w Polsce zagadnienie ściągalności podatkowej?
- Jest to kwestia ciągle w Polsce nierozwiązana. Urzędy skarbowe są nieudolne w ściąganiu podatków. Potrafią ściągnąć podatek od najbiedniejszych, od dochodów osobistych osób fizycznych (PIT), dlatego że pracownikowi najemnemu trudno jest ukryć swoje dochody. Te dochody są udokumentowane i tu się nic nie da oszukać. Dlatego stopień ściągalności podatków od mniej zamożnej części społeczeństwa jest duży. Największym problemem jest ściągalność podatków od przedsiębiorców, a więc od ludzi bogatych. Tutaj tkwią duże rezerwy. Firmy potrafią ukryć swoje rzeczywiste dochody, zawyżając koszty, a więc zaniżając dochód do opodatkowania. A zaniżając dochody, płacą niższe podatki. Jeśli np. chodzi o duże firmy takie jak super- czy hipermarkety, to naiwnością jest sądzić, że one funkcjonują na granicy rentowności bądź mają niskie zyski. Stosują tzw. kreatywną księgowość, a państwo na tym traci. Ściąganie podatków od ludzi bogatych jest ważne, bo ich zdolność podatkowa jest największa. Tymczasem mamy dosyć dziwną sytuację. Dochody, jakie uzyskuje państwo z podatków od osób fizycznych, są większe niż z podatków od przedsiębiorstw. Jest to niepojęte, bo przecież, jak już mówiłem, bogaci i przedsiębiorstwa mają większą zdolność podatkową aniżeli osoby fizyczne. Wiele transakcji firm jest nierejestrowanych, a co za tym idzie - nie płaci się np. podatku VAT. Tu są duże rezerwy.

Na czym miałaby polegać skuteczniejsza ściągalność podatków od zamożnych firm?
- Poprawa ściągalności podatków musi polegać na rzetelniejszej kontroli przedsiębiorstw i ich rzeczywistych obrotów. Należy rzetelnie obliczać przychód przedsiębiorstw i wyłapywać te koszty, które są nadmiernie wyliczone, aby świadomie obniżyć dochód do opodatkowania. Dotyczy to bardzo często korporacji międzynarodowych, które transferują zyski za granicę. Dosyć nieoczekiwanie okazuje się, że mają one niskie dochody do opodatkowania. A koszty zawyżają np. w taki sposób, że zlecają firmom zagranicznym dokonanie jakiejś analizy - i płacą za nią. Ten wydatek zaliczają w koszty, przez co obniżają dochody do opodatkowania w Polsce, a pieniądze wypłynęły za granicę i tam ktoś na tym skorzystał. Mamy tu do czynienia ze świadomym transferem zysków. Albo inny przykład: firmy zagraniczne kupują po zawyżonych cenach surowce i materiały za granicą. To też zwiększa koszty i obniża dochód, a firma, która sprzedała te rzeczy, ma dodatkowe zyski. To również jest świadomy transfer zysków w celu uniknięcia płacenia podatków. Jest jeszcze inny problem, związany z wysokimi składkami ubezpieczeniowymi, co powoduje, że firmy starają się zatrudniać ludzi na czarno, a im większy udział tego zatrudniania na czarno, tym niższe wpływy podatkowe państwa.

Co w związku z tym należy zrobić i kto powinien to uczynić?
- Duża rezerwa podatkowa tkwi w tym, że przedsiębiorstwa tylko częściowo rejestrują w księgach swoją aktywność gospodarczą, a część tej aktywności ukrywają i stąd nie powstaje zobowiązanie podatkowe, bo w urzędach skarbowych nie ma śladów tej działalności niezarejestrowanej, wobec tego urząd nie ma możliwości oceny zdolności podatkowej firmy. I tu pojawia się problem związany z aktywizacją urzędów skarbowych. A to właśnie urzędy odpowiadają za kontrolę i ściąganie podatków. Przy ministrze finansów jest Urząd Kontroli Skarbowej, któremu podlegają izby skarbowe, a im urzędy skarbowe. Dlatego resort finansów powinien zmobilizować podległe mu służby do większej aktywności.
Negatywnie należy ocenić także próby obniżania najwyższych stawek podatków dla osób bogatych, bo to obniża wpływy z ich dochodów, a przecież zdolność podatkowa zamożnych jest bardzo duża. Jedna złotówka podatku, który zapłaci bogaty człowiek, ma dla niego mniejsze znaczenie społeczno-ekonomiczne aniżeli jedna złotówka podatku zapłacona przez człowieka biednego. Ludzie bogaci powinni płacić wyższe stawki podatkowe, bo w miarę wzrostu dochodów zdolność podatkowa rośnie. Tak mówi teoria podatków.

Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2007-06-27

Autor: wa